Treści sprzedażowe czy merytoryczne w social mediach – jak znaleźć odpowiedni balans?

Wielu marketerów zajmujących się komunikacją w mediach społecznościowych popełnia błąd, publikując swoje treści, i skupia się na tzw. metrykach próżności. Oceniając swoją pracę tylko przez pryzmat liczby polubień i komentarzy, a także statystyk treści, które są udostępniane i zyskują duże zasięgi, mogą osiągać „sukcesy”, które nie wspierają jednak rozwoju ich biznesu. Jak tego uniknąć?

 

strategia social media

 

Typy treści i wyznaczone im cele

Ważne jest, aby zrozumieć, że różne treści mogą służyć różnym celom, zatem sposób ich oceny nie powinien być taki sam. Każdy post powinien mieć wyznaczony cel – dlaczego?
Ponieważ jeśli opublikujesz swoje zdjęcie, aby dać swoim obserwatorom możliwość zobaczenia pracy za kulisami Twojego biznesu, prawdopodobnie uzyskasz więcej polubień i komentarzy niż w przypadku innych treści. Jest to jednak bardziej powierzchowne zaangażowanie i te polubienia czy komentarze służą ważnemu celowi: dają jasną informację algorytmom platform społecznościowych, że Twoje treści są interesujące dla odbiorców. 

Z drugiej strony – jeśli udostępnisz inspirujący cytat lub grafikę, najprawdopodobniej zdobędziesz więcej zapisów i udostępnień, co przekłada się na większy zasięg i widoczność. 

Jakiś czas temu zapytałam swoją społeczność na LinkedIn, jak postrzegają tego typu posty i czy widzą w nich wartość. Co prawda zdania były bardzo podzielone, ale 28% odpowiadających lubi tego typu treści, 26% zgłasza, że im one nie przeszkadzają, 25% uważa, że to „guruizm” (uwaga: to szczególnie ważne w kontekście marek osobistych), którego nie lubią, a 21% nie widzi w nich wartości.

inspirujące cytaty w social mediach

Co z tego wynika? Przy odpowiednio ustawionych celach i świadomym wykorzystywaniu tego typu treści można poruszyć i zainspirować swoich odbiorców – kluczowy jest oczywiście kontekst, w którym udostępniamy dany cytat, i do kogo się zwracamy.

Kiedy pokazujesz referencje klientów w swojej treści, Twoim celem może być po prostu uzyskanie większej liczby wiadomości bezpośrednich od potencjalnych klientów, a być może więcej kliknięć w link kierujący do Twojej oferty. Wtedy liczba polubień lub komentarzy praktycznie nie ma znaczenia, ponieważ to nie o nią chodzi przy tego typu postach. 

Celem każdej treści jest skłonienie odbiorców do określonej reakcji. Kiedy publikujesz wideo w mediach społecznościowych, chcesz je tak zmontować, aby widzowie obejrzeli je do końca – skupiasz się na czasie oglądania. Dlatego np. na Instagramie, zamiast pisać bardzo długie posty, lepiej przekształcić je w karuzele i „porcjować” swój przekaz, tak aby przykuć uwagę odbiorców na dłużej (co wpływa na zasięg!), a jednocześnie ułatwić im przyswojenie treści. 

 

Cała wiedza za darmo w social mediach

Po wyznaczeniu celu i ustaleniu typów treści nadchodzi czas na zastanowienie się, czy rozdawanie wszystkiego za darmo w mediach społecznościowych sprawi, że ludzie będą kupować Twoje produkty lub usługi.

Wiele firm opartych na usługach publikuje dużą ilość treści merytorycznych, w których w zasadzie uczą ludzi wszystkiego, co mają do przekazania w swoich płatnych produktach i usługach. Chociaż częste publikowanie tego typu treści może przynieść Ci więcej wyświetleń, polubień i followersów, niekoniecznie przekłada się to na wyniki biznesowe w postaci pozyskiwania nowych klientów. 

W zasadzie to, co robisz, to szkolenie swoich odbiorców, aby polegali na bezpłatnych treściach. Oczywiście, 10-minutowy filmik, pojedynczy post czy relacja nigdy nie pomogą nikomu w rozwiązaniu poważnego problemu. A im większy problem próbują rozwiązać Twoje produkty i usługi, tym ważniejsza jest dywersyfikacja treści.

Jeśli skupiasz się tylko na dzieleniu się treściami merytorycznymi i nie równoważysz ich innymi typami treści, które zbudują popyt na Twoje usługi, Twoi odbiorcy nigdy nie rozwiną potrzeby korzystania z płatnych opcji. Będą nadal próbować wdrożyć Twoje rekomendacje samodzielnie, ponieważ wyszkoliłeś ich poprzez swoje treści, aby stale oczekiwali rozwiązań za darmo. Kiedy to robisz, kanibalizujesz swój własny produkt lub usługę. Nie ma w Twoich odbiorcach ciekawości w kwestii tego, czym jest Twoja płatna oferta, ponieważ oddajesz wszystko za darmo.

 

3 typy treści w social mediach

Jeśli Twoim biznesowym celem jest rozwijanie popytu na Twój produkt lub usługę, musisz dobrze wyważyć komunikację pomiędzy trzema typami treści. 

 

Treści, które edukują

Około 25% treści powinno być merytorycznych i przedstawiających praktyczne rozwiązania. Edukowanie odbiorców na dany temat pomaga budować zaufanie i stawiać Cię na pozycji eksperta (więcej o tym możesz przeczytać tutaj). Jest to okazja, aby dać ludziom przedsmak tego, co możesz im zaoferować poprzez płatne produkty i usługi.

Treści typu how-to również pomagają budować ruch na stronie. Ponieważ ludzie szukają rozwiązań online, ten rodzaj treści będzie szybciej zauważony przez osoby, które wyszukują rozwiązań w Google. Ten typ treści ma tendencję do zdobywania największej liczby wyświetleń, polubień, udostępnień …i komentarzy, bo znajdzie się zawsze sporo osób, które napiszą „ja robię to inaczej” albo „można jeszcze też…” – co nakręca dyskusję.

Kiedy tworzysz treści edukacyjne, wezwanie do działania jest kluczowe. Pomyśl o oczekiwaniach, jakie chcesz postawić swoim odbiorcom i gdzie chcesz ich skierować. Upewnij się, że jest to tylko niewielka część Twojej oferty i zachęć ludzi do kliknięcia w link, aby dowiedzieć się więcej.

 

Treści, które pokonują obiekcje

Będziesz również chciał tworzyć treści, które bezpośrednio lub pośrednio odnoszą się do obiekcji. Chociaż obiekcje Twojej grupy docelowej mogą różnić się od tych w przypadku innych firm, oto najważniejsze obiekcje, które większość marek musi przezwyciężyć.

„Nie ufam ci”.

Jeśli często okazuje się, że osoby w Twoim lejku sprzedażowym nie są pewne, czy jesteś dla nich ekspertem lub czy Twój produkt jest najlepszy, stwórz treści, które bezpośrednio lub pośrednio odniosą się do tych obiekcji. Możesz to zrobić za pomocą referencji lub prezentacji studium przypadku klienta. 

„To nie jest odpowiedni czas”.

Innym częstym zastrzeżeniem jest zdanie: „Nie mogę zrobić [tego], dopóki nie będę…”. Chcesz tworzyć treści, które mogą odnieść się do tej obiekcji i skłonić ludzi do podjęcia następnego kroku. Powiedzmy, że Twoja firma uczy ludzi, jak zdobyć klientów za pomocą LinkedIn. Niektóre z obiekcji, które możesz zobaczyć, to np.: „Muszę najpierw zoptymalizować swój profil” lub „Muszę zdobyć 500 kontaktów, zanim zacznę tworzyć własne treści”. Aby pokonać te obiekcje, możesz stworzyć treść, która wyjaśnia, dlaczego teraz jest właściwy czas na korzystanie z LinkedIn, i podać trzy powody, dla których LinkedIn jest nadal istotny. Możesz również porównać LinkedIn do innych platform, podać zalety i wady każdej z nich oraz wyjaśnić, dlaczego LinkedIn jest świetny w szczególności dla firm B2B. Jeśli nie możesz jeszcze podzielić się własnymi sukcesami (bo dopiero zaczynasz), możesz wykorzystać przykłady innych firm w swoich treściach. To nadal jest historia sukcesu!

„Nie mam pieniędzy”.

Innym częstym zastrzeżeniem, które należy przezwyciężyć, jest hasło: „Nie mam pieniędzy”. Często klienci sądzą, że nie muszą zatrudniać eksperta, i wolą pewne rzeczy zrobić sami, aby zaoszczędzić. Aby rozwiązać ten problem, podziel się niektórymi błędami, które ludzie popełniają, gdy próbują działać na własną rękę (w obszarze Twojej ekspertyzy). Pokaż zdjęcia lub statystyki „przed i po”, aby ludzie mieli powód, aby rozważyć Twoją ofertę. 

 

Treści, które odnoszą się do błędów i mitów

Trzeci rodzaj treści, który należy włączyć do swojej komunikacji w social mediach, powinien odnosić się do błędów lub mitów, w które ślepo wierzą Twoi odbiorcy, i dawać rekomendację, jaki jest właściwy sposób działania.

Powodem, dla którego ten typ treści jest ważny, jest to, że kiedy podkreślasz błędy, uświadamiasz odbiorcom, że nie robią czegoś dobrze, czym wprowadzasz ich w tryb rozwiązywania problemów. Kiedy są bardziej świadomi problemu, zaczną poszukiwać rozwiązania (wtedy będą oddziaływały treści merytoryczne i dotyczące obiekcji).

 

Po co komunikować się w mediach społecznościowych?

Poprzez komunikację w social mediach tak naprawdę chcesz, aby ludzie zdali sobie sprawę, że Twoja firma ma rozwiązanie, którego szukają. Chcesz, aby byli na tyle zaciekawieni, że klikną w link w Twoim profilu i znajdą więcej rozwiązań, które mogą im pomóc, jeśli zdecydują się na zakup Twoich płatnych produktów i usług. Osobiście przez długi czas popełniałam błąd dostarczania samych postów merytorycznych, jednak wprowadzając odpowiednie zmiany, udało się wygenerować o wiele lepsze wyniki dla mojego biznesu niż tylko polubienia i zasięgi.

Gdybyś chciał/chciała porozmawiać o tym, jak możemy zaprojektować dla Ciebie taką strategię komunikacji, to koniecznie napisz na adrianna@wardzala.pl – chętnie przeprowadzimy “MiniAudyt” i przekażemy wskazówki podczas pierwszej darmowej konsultacji. 

 

Czy Twój profil na LinkedIn to coś więcej niż wizytówka biznesowa i CV? Poznaj dwie funkcjonalności platformy, które pomogą Ci zwiększyć sprzedaż

Większość ludzi spędza czas na Facebooku i Instagramie, aby sprawdzić, co dzieje się u ich znajomych lub influencerów, czy po prostu zrelaksować się. Tymczasem LinkedIn odwiedzają po to, aby rozwijać się, uczyć i poznawać nowych ludzi. Ta różnica w samej intencji użytkowników jest kluczowa z punktu widzenia sprzedawców czy marketerów. Dlatego też dzisiaj zachęcam Cię, aby sprawić, by Twój profil na LinkedIn był czymś znacznie więcej niż internetowym CV i wizytówką online – niech pokaże Twoim klientom, obecnym i potencjalnym, jaka jest Twoja oferta wartości. 

Profil na LinkedIN

 

Prezentuj odpowiednie treści w sekcji „Polecane”

Jak wyróżnić swój profil na LinkedIN? Oprócz standardowych sekcji, takich jak „O mnie” czy „Doświadczenie”, LinkedIn udostępnia również zakładkę „Polecane”, w której możesz zamieścić linki zewnętrzne czy też wyróżnić swoje poprzednie posty, pulsy lub dodać dokumenty. 

Mając na uwadze to, że na Twój profil mogą trafiać potencjalni klienci na różnym etapie ścieżki zakupowej, dobrze jest wykorzystać tę sekcję, aby przemawiała do trzech kategorii leadów: całkowicie nowych potencjalnych konsumentów, klientów powracających oraz tych, którzy są już gotowi podjąć rozmowy sprzedażowe. 

 

Trzy typy wyróżnionych treści

Dla zimnych leadów (osób, które jeszcze Cię nie znają):

Udostępnienie linku do postu lub artykułu, którym podzieliłeś się na LinkedIn, a który zyskał sporą ilość zaangażowania, jest świetnym rozwiązaniem dla nowych potencjalnych klientów, aby mogli poznać Cię nieco lepiej bez podejmowania ogromnej inwestycji czasowej i wychodzenia z LinkedIn. To pozwala im pozostać na platformie i nadal otrzymywać wartość i zasoby, które udostępniłeś w formie postu lub artykułu na LinkedIn. Zobacz przykład

Pamiętaj, że w zależności od długości artykułu i wartości, którą się w nim podzieliłeś, już sam artykuł może zachęcić nowego klienta do kontaktu sprzedażowego lub nie wywołać żadnej reakcji.

 

Dla ciepłych leadów (osób, które już trochę Cię znają):

Ci odwiedzający mieli już pewien kontakt z Tobą i Twoją marką osobistą, co sprawia, że ufają Ci nieco bardziej. Dla nich interesujący może okazać się link do innego zasobu (np. wpisu na blogu) lub coś wartościowego, ale poza samą platformą LinkedIn – np. link do filmu na YouTube – to może pomóc w budowaniu dalszej relacji. 

 

Dla gorących leadów (osób, które już Cię poznały):

Te osoby już zauważyły Cię już wcześniej i wchodziły w interakcję z Tobą i Twoją marką kilka razy, więc już Cię znają, lubią i ufają. Widzieli już także i prawdopodobnie angażowali się w Twoje treści na platformie LinkedIn, jak również w wartościowe zasoby i treści na innych platformach, takich jak YouTube czy blog osobisty. 

To oni są najprawdopodobniej gotowi, by zrobić kolejny krok i dowiedzieć się, jak zaplanować rozmowę lub spotkanie z Tobą, zatrudnić Cię lub kupić Twoje produkty i usługi. W tym momencie możesz udostępnić linki do swoich formularzy kontaktowych, umożliwić umówienie bezpłatnej konsultacji lub przekierować do strony z opisem swoich usług.

 

 

Sekcja polecane na LinkedIN

 

Korzystaj z LinkedIn Stories

LinkedIn Stories to funkcja dostępna tylko z aplikacji mobilnej dla profili osobistych i stron firmowych. Jest dość nowa, więc funkcjonalności nie są tak dobre jak na innych platformach takich jak Instagram (wielka szkoda!). Niestety na chwilę obecną nie ma możliwości wyświetlania tych treści z poziomu komputera, a same relacje mogą trwać maksymalnie 20 sekund, aby można je było załadować. Na stronie widoczne są przez 24 godziny. 

Jednym z ważnych ograniczeń LinkedIn Stories jest to, że tylko Twoje kontakty wyświetlą i mogą odpowiadać na Twoje treści publikowane w ten sposób. 

O czym powinieneś pisać/mówić w swoich relacjach? Sprzedawanie poprzez opowiedzenie historii jak najbardziej jest dobrym pomysłem. Pamiętaj jednak, żeby dostarczyć wartość swoim odbiorcom. Jeśli właśnie opublikowałeś dłuższy post na LinkedIn lub artykuł na blogu – Stories to idealne miejsce, aby przekazać kluczowe informacje ze swojego wpisu w krótkiej i zwięzłej myśli i zachęcić do zapoznania się z całością.

 

Popularność i funkcjonalności Stories a rezultaty biznesowe

Choć LinkedIn Stories nie są obecnie popularne, jest to paradoksalnie dobra wiadomość z dwóch powodów… 

Pierwszym z nich jest bycie na samej górze feedu Twoich odbiorców…  Jakie inne narzędzie pomaga w takim samym stopniu być top of mind? Kiedy publikujesz relację, jesteś dosłownie na szczycie kanału LinkedIn, na ekranie głównym Twojego potencjalnego klienta. Nawet jeśli ktoś nie ogląda Twojej relacji, widzi Twoją twarz (zdjęcie profilowe wyświetla się jako początek Stories). 

Drugim powodem jest możliwość dotarcia do nowych odbiorców. Jeśli chodzi o konsumpcję treści, każda osoba ma swoje preferencje. Niektórzy lubią czytać artykuły, inni słuchać podcastów, a jeszcze inni oglądać wideo. Wykorzystanie LinkedIn Stories pozwala nam dotrzeć do tych, którzy cenią sobie krótką formę treści. 

Zatem jeśli na co dzień jesteś już obecny na platformie, te dwa formaty mogą pomóc Ci docierać do szerszego grona odbiorców oraz lepiej angażować osoby, które już dzisiaj odwiedzają Twój profil na LinkedIn. Jeśli jednak chciałbyś zaplanować strategicznie swoją obecność na platformie, to zapraszam Cię na indywidualne konsultacje, w których krok po kroku zoptymalizujemy Twój profil oraz ustalimy plan działania pozwalający na pozyskanie pierwszych klientów. 

Organiczne postowanie w social mediach? Teraz ma jeszcze większe znaczenie niż wcześniej!

Jesteś na Facebooku? Czy Twoja strategia komunikacji zakłada obecność na tym portalu?
Jeśli tak, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość! W związku z nadchodzącymi zmianami w iOS i Google Privacy Sandbox serwis Facebook będzie miał więcej trudności ze śledzeniem aktywności swoich użytkowników poza platformą. Co to oznacza?

 

Facebook potrzebuje wartościowych treści i twórców tych treści: osób oraz marek, które będą tworzyły angażujący content i będą rozumiały swoich odbiorców.

Facebook ma teraz większą niż wcześniej motywację, aby promować organiczne treści, dzięki czemu będzie mógł zidentyfikować, na co reagują konkretni użytkownicy, aby później móc kierować do nich bardzo spersonalizowane reklamy. 

Jak możesz wykorzystać tę szansę?

 

Znajdź odpowiedni przekaz dla swojej strony

Uwaga, ten przekaz nie powinien być tylko o Twojej firmie i produktach! To komunikacja oparta na tematach i zagadnieniach, na których zależy Twoim odbiorcom. Jeśli dostarczysz swoim odbiorcom odpowiednie treści, to ci chętnie odwdzięczą się poprzez wchodzenie w interakcje z nimi. Dlatego kluczowe jest zadanie sobie pytania: dlaczego ktoś wchodzi w interakcję z danymi treściami?

Jednym z ważnych powodów, często zapominanym przez marketerów, jest chęć, aby wywrzeć pozytywne wrażenie na innych ludziach.

Twoi odbiorcy doskonale zdają sobie sprawę, że wszystko, co piszą i na co reagują w mediach społecznościowych, jest publiczne. Ich przyjaciele, rodzina, a także znajomi z pracy i często szefowie mogą to zobaczyć. 

Dlatego, tworząc treści edukacyjne, zastanów się, jak je komunikować, aby Twoi odbiorcy wyglądali dobrze i czuli się dobrze, lajkując czy udostępniając je dalej. 

Co Twoi odbiorcy chcieliby, aby świat o nich wiedział?

Ten komunikat powinien być na tyle atrakcyjny, aby ktoś chciał umieścić go sobie jako naklejkę na zderzaku lub nosić taką informację na swoim T-shircie. 

Kiedy publikujesz treści, Twoja strona „niesie” to, co Twoja publiczność chce, aby świat wiedział o niej. Oznacza to, że wiadomość, którą przekazujesz, nie jest Twoim elevator pitch – jest tym, co Twoi odbiorcy chcą, aby było ich elevator pitch.

Chcesz tworzyć treści, które odzwierciedlają to, kim są Twoi odbiorcy, aby mogli się pozytywnie z nimi identyfikować. 

Jeśli tworzysz post o tytule „7 sposobów na schudnięcie w 10 dni” lub „7 podstawowych zasad obecności w social mediach”, Twoi odbiorcy nie będą chcieli się nim dzielić. Dlaczego? Ponieważ niekoniecznie chcą, aby świat wiedział, że próbują schudnąć czy że nie znają podstaw z zakresu mediów społecznościowych. 

To nie znaczy, że takie treści nie będą przydatne… Musisz jednak nadać im odpowiedni ton i przekaz, aby mogły zostać przez nich polubione czy udostępnione: np. „Poznaj 7 praktycznych sposobów na to, aby Twoi bliscy byli zdrowsi, a przy okazji zrzucili kilka niechcianych kilogramów” czy „Poznaj 7 nieoczywistych zasad obecności w social mediach, które stosują najlepsi marketerzy”. 

Social media to zdecydowanie właściwe miejsce na treści merytoryczne, które pomagają innym. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najbardziej informacyjne i merytoryczne posty, jeśli będą przekazywać światu informację, którą ludzie nie chcą się dzielić, zostaną w najlepszym razie zapisane na później, a nie udostępnione.

 

Dlaczego jest to ważne?

Gdy uda Ci się zaangażować swoich odbiorców i sprawić, aby „nosili” Twoje komunikaty na swoich wallach, będą oni znacznie bardziej skłonni dalej wchodzić w interakcje oraz docelowo zdecydować się na zakup Twojej usługi czy produktu. 

 

Posty konwersacyjne: idealny wstęp do postów sprzedażowych

 

Z komunikacją w social mediach jest trochę tak, jak z rozmową z nieznajomym na spotkaniu networkingowym. Jeśli podejdziesz i powiesz „Cześć, mam na imię Ada, rozwiązuje ten problem, a mój produkt oferuje tych 5 korzyści”, to nawet jeżeli osoba ta będzie Twoim idealnym klientem, prawdopodobnie szybko zakończy tę krótką interakcję i odejdzie.

Jeśli chcesz zaangażować kogoś w znaczącą rozmowę, zacznij od przywitania się, zapytaj go o coś. Kiedy skończy opowiadać, naturalną rzeczą dla niego będzie odwzajemnienie się i zapytanie o Ciebie. 

Tutaj, w mediach społecznościowych, idealnym narzędziem są posty konwersacyjne.

Posty rozpoczynające konwersację to takie, w których zadajesz pytanie, na które Twoi idealni klienci po prostu nie mogą nie odpowiedzieć. Musi to być coś, na co natychmiast odpowiedzą „tak”, „nie” lub „znam kogoś, kto”. Na przykład świetnym początkiem postu konwersacyjnego może być pytanie: „Czy ktoś z Was tutaj prowadzi firmę i jednocześnie opiekuje się dziećmi?”. Twoi idealni odbiorcy najpewniej odpowiedzą: „Tak, to ja” i naturalnie powiedzą coś więcej o swoim biznesie lub dzieciach.

Jeśli sprzedajesz herbatę, początek rozmowy może brzmieć: „Jaka jest Twoja ulubiona poranna mieszanka?”. Podczas gdy niektórzy ludzie mogą nie wiedzieć, co to właściwie jest, Twoja idealna publiczność wie i powie Ci, jaka jest ich ulubiona poranna mieszanka herbaty i dlaczego ją uwielbiają.

Dlaczego ten typ postów jest ważny? 

Ponieważ właśnie dałeś swojej publiczności szansę na rozmowę, więc teraz są oni otwarci na to, abyś opowiedział im o swojej ofercie. To właśnie ten moment podczas imprezy, gdy zapytałeś kogoś o niego, a on odwzajemnia się słowami: „Opowiedz mi o sobie”. Dodatkowo każda reakcja na Twój post sprawia, że Facebook zwiększy częstotliwość wyświetlania Twoich treści oraz zasugeruje je innym, podobnym odbiorcom, co bardzo pozytywnie wpłynie na Twoje zasięgi. 

W następnym kroku możesz opublikować post sprzedażowy, który wcale nie musi dotyczyć Twoich produktów lub usług. Możesz zachęcić odbiorców do zapisania się na newsletter, dołączenia do Twojej grupy na Facebooku czy wysłuchania najnowszego odcinka podcastu. 

 

Na cokolwiek się zdecydujesz, daj swoim odbiorcom możliwość podjęcia działania.

Podsumowując, pomimo tego, że treści w social mediach nie brakuje, zachęcam Cię do zintensyfikowania swoich działań organicznych. Twórz treści, które niosą wartości (o tym, jak sprawdzić, czy treści są wartościowe, możesz przeczytać tutaj), rozpoczynaj konwersacje ze swoimi odbiorcami i tak pozycjonuj swój content edukacyjny, aby sprawiał, że Twoi odbiorcy wyglądają dobrze. 

 

Wywiady z klientami: kiedy się nie odzywać i jak usłyszeć treści, które możesz wykorzystać w swoich kampaniach

Każdy marketer i przedsiębiorca najprawdopodobniej wie, że zanim stworzy nowy produkt czy kampanię marketingową, najlepszym pierwszym krokiem jest zrozumienie potrzeb swojej grupy docelowej. Chociaż jest to krok oczywisty i pożądany, to jednak wiele osób decyduje się z niego zrezygnować… Dlaczego?

Rozmawianie z klientami jest trudne. Po pierwsze, wywiady z klientami są męczące i pochłaniają ogromne ilości czasu. Potrzebujesz co najmniej ośmiu (czasem nawet dwudziestu) wywiadów, aby wygenerować dane, którym możesz zaufać. 

Po drugie, spotkania te często są niezręczne lub niewygodne – a nawet przerażające. To znaczy: masz tylko krótkie okno czasowe do pracy – a co jeśli nie uzyskasz potrzebnych informacji? Albo Twój klient zabrnie w dygresje, a Ty nie będziesz potrafić go ponownie wciągnąć w rozmowę badawczą? Albo jeszcze gorsza opcja: zadajesz wszystkie „właściwe” pytania, ale wiesz, że nie docierasz do sedna sprawy… a wnioski są ogólnikowe?

O tym właśnie jest ten wpis. Cóż, o zmianie tego stanu rzeczy.

W następnych kilku akapitach zamierzam uzbroić Cię w know-how do prowadzenia skutecznych i efektywnych wywiadów z klientami – takich, po których zakończeniu wyjdziesz ze świadomością, że zdobyłeś informacje potrzebne do dalszego działania. I wiedząc, że możesz uzyskać je ponownie w każdym wywiadzie, który przeprowadzisz.

 

Okazuje się, że większość z nas nieświadomie (i nieumyślnie) błędnie przeprowadza wywiady z klientami. Zbyt łatwo przychodzi nam myślenie o tych spotkaniach jako o „zwykłym zadawaniu pytań”, co powoduje odpuszczenie rygoru badawczego, który jest kluczowym czynnikiem sukcesu. 

W rzeczywistości prawidłowy sposób przeprowadzania wywiadów z klientami jest procesem opartym na badaniach. Istnieje cała dziedzina nauki poświęcona właściwej technice przeprowadzania wywiadów i konstruowaniu pytań do nich. Zagłębmy się w ten temat.

 

Twoja pierwsza lekcja: „Nie ufaj swoim odczuciom!”

 

Większość z nas przykłada znaczną wagę do tego, jak się czujemy po wywiadzie. Jeśli czuliśmy się dobrze po spotkaniu, zakładamy, że rozmowa przebiegła dobrze. Podczas gdy prawda wygląda zupełnie inaczej… To, jak się czujesz, nie jest miarą tego, jak dobre lub wiarygodne są dane, które zdobyłeś. 

W rzeczywistości złe (lub tendencyjne) rozmowy – a konkretniej złe pytania w wywiadzie – mają skłonność do wywoływania pozytywnych odpowiedzi. Kiedy tak się dzieje, jesteś chwilowo przekonany, że otrzymujesz obiecujący wgląd w sytuację, podczas gdy w rzeczywistości zbierasz tendencyjne, złe dane.

Świadomość braku znaczenia uczuć w trakcie badania jest podstawową różnicą między swobodnym przyjęciem roli ankietera a przywdzianiem kapelusza badacza jakościowego. To pierwsze jest w porządku, ale nie zapewni Ci głębi, której szukasz.

 

Kiedy rozmawiać z klientem (a kiedy się nie odzywać)

 

Rozmawiaj z klientem za każdym razem, gdy chcesz coś ulepszyć lub stworzyć w swojej (lub klienta) firmie. Nie rozmawiaj z klientami, gdy nie masz jasno sprecyzowanych pytań badawczych.

Pytania badawcze nie są pytaniami do wywiadu, który można opublikować na firmowym blogu. Pytania badawcze są bardziej wysokopoziomowe i wynikają z celów projektu.

 

Określenie celów projektu to krok pierwszy. Są to jedna lub dwie rzeczy, które chcesz zrobić (lub ulepszyć) dzięki wywiadom z klientami.

Czy chcesz zoptymalizować swoją stronę sprzedażową? Chcesz napisać od podstaw stronę główną lub sekwencję e-maili? Może chcesz udoskonalić swoją propozycję wartości lub zwiększyć sprzedaż i liczbę zapisów do Twojej bazy mailingowej?

Kiedy już ustalisz swoje cele, wtedy sprecyzuj pytania badawcze. Pytania badawcze wskazują na to, czego chcesz się dowiedzieć od swojego rynku, aby osiągnąć swój cel. Są one konkretne i możliwe do wdrożenia, a nie ogólne i niejasne.

Jeśli wszystko, co masz, to lista kilkunastu ogólnych pytań wywiadu i luźno określone cele… Nie ukrywajmy – działasz na ślepo! Nie możesz oczekiwać, że uda Ci się poprawić znacząco swoje pozycjonowanie lub radykalnie zmienić swoje podejście, jeśli wcześniej nie przemyślałeś dokładnie, w jakim kierunku jeszcze pociągnąć daną rozmowę!

 

Skuteczne wywiady z klientami opierają się bardziej na dobrej pracy przygotowawczej niż na umiejętnym przeprowadzaniu rozmowy.

 

Oto kilka przykładów dobrych pytań badawczych:

  • W jaki sposób klienci decydują, kiedy i dlaczego kupić mój kurs?
  • Jaki typ osoby najczęściej kupuje moją usługę?
  • Jakie inne programy biorą pod uwagę moi klienci, zanim wybiorą mój?

 

Mając przygotowane pytania badawcze, możesz teraz napisać pytania do wywiadu. Różnica między nimi (pytaniami badawczymi a pytaniami do wywiadu) polega na tym, że nie możesz zadać klientowi pytania badawczego i oczekiwać realnej odpowiedzi. Pytania badawcze mają na celu kierowanie i organizowanie badań. 

Pytania do wywiadu z klientem to sposób, w jaki konwersacyjnie wydobędziesz spostrzeżenia, których potrzebujesz w ramach prowadzonych przez siebie badań. 

To jest różnica między „Jak zdecydowałeś, kiedy i dlaczego kupić mój kurs?” (pytanie badawcze) a „Opowiedz mi, jak zdecydowałeś się kupić mój kurs, zamiast innych, które brałeś pod uwagę” (pytanie do wywiadu).

 

O czym rozmawiać z klientem (a jakich tematów unikać za wszelką cenę!)

 

Ludzie są z natury sprzeczni. Mówimy jedno, a robimy co innego. Ona mówi, że uwielbia jogę, ale prawie nigdy nie chodzi na zajęcia. On mówi, że lubi biegać, ale rzadko faktycznie poświęca czas na bieganie.

To rozróżnienie jest kluczowe dla prowadzenia efektywnych wywiadów. Twoim celem nie jest zaprzątanie sobie głowy tym, co ludzie myślą o na dany temat (opinie), ale zrozumienie ich rzeczywistych doświadczeń (fakty).

 

Zamiast: „Co sądzisz o kursie?”

zapytaj: „Czy korzystałeś z grupy na Facebooku, czy było tego za dużo?”.

 

Co rozumiem przez „rzeczywiste doświadczenie”? Rzeczywiste doświadczenie Twojego klienta odnosi się do tego, co zrobił w przeszłości. Z drugiej strony, pytania o jego przyszłość – choć są powszechną praktyką – nie są dopuszczalne.

Oto dlaczego warto pytać o fakty: ludzie są kiepscy w przewidywaniu przyszłości. Stawiamy sobie cele i plany, ale nie zawsze je realizujemy (postanowienia noworoczne – brzmi znajomo?).

 

Ten dysonans – pomiędzy tym, co mówimy lub myślimy/czujemy, a tym, jak działamy – jest ważny dla marketera i przedsiębiorcy. Kluczowe jest to, aby go zauważyć, a następnie zrozumieć. Ponieważ to właśnie tę lukę musimy wypełnić naszymi kampaniami. Pytania przyszłościowe ignorują tę lukę i traktują ją hipotetycznie, natomiast pytania przeszłe lub teraźniejsze dokładnie ją opisują.

 

Klasycznym przykładem jest tutaj pytanie popularne w metodzie NPS (net promoters score): 

 

„W skali od 1-10 odpowiedz, jak prawdopodobne jest, że poleciłbyś dany produkt przyjacielowi?”

 

Bardzo łatwo jest tutaj otrzymać fałszywą pozytywną odpowiedź, ponieważ ankietowany nie musi jej udowadniać. Może powiedzieć, że poleciłby produkt, nie musząc w rzeczywistości tego robić.

 

Gdyby jednak zamiast tego zapytać: „Czy kiedykolwiek poleciłeś dany produkt znajomemu?”?

Punkt ciężkości przesuwa się ze zbierania opinii o produkcie na zrozumienie klienta. Jeśli poleciłeś produkt, to co w nim było godnego polecenia? Jeśli nie, to co się dzieje, że lubisz daną rzecz, ale nie na tyle, aby ją polecić? Czy jest to kwestia osobowości, czy może coś innego wchodzi w grę?

 

Jak rozmawiać z klientem (aby wypluł z siebie bezstronne, gotowe do sprzedaży spostrzeżenia)

 

To, jak rozmawiasz z klientem, ma o wiele większe znaczenie, niż myślisz. To, jak z kimś rozmawiasz, wpływa na to, jak się on czuje, a to, jak się czuje, wpływa na to, jak chętnie się otworzy. 

Kiedy jesteśmy pogrążeni w trybie badawczym, trudno jest nam się z niego wyrwać i zaangażować w zwykłą rozmowę, jednak dokonanie tej zmiany jest kluczowe, aby pomóc klientowi otworzyć się.

Jeśli rozmawiasz z klientem o „stronie sprzedaży” lub o jego „zastrzeżeniach” i „korzyściach”, otrzymasz sztywne, schematyczne odpowiedzi. Nie dlatego, że nie ma on zastrzeżeń lub nie doświadcza korzyści, ale dlatego, że ludzie nie myślą w języku marketingowym. 

 

Zamiast: „W jaki sposób mój kurs uczynił Twoje życie lepszym?”

zapytaj: „Co sprawiło, że zdecydowałeś się dołączyć do mojego kursu? Co chciałeś z niego wynieść?”.

 

Za wszelką cenę unikaj confirmation bias, czyli ludzkiej tendencji do potwierdzania swoich hipotez. To najprostszy sposób, aby zmarnować czas podczas przeprowadzania wywiadów: jeśli zamiast dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się u klienta, skupimy się na potwierdzeniu naszego wcześniej określonego sposobu myślenia.

 

Zamiast: „Czy podobały Ci się moje warsztaty?”

zapytaj: „Czy skorzystałeś z Q&A na żywo, czy poradziłeś sobie bez tego?”.

 

Sama wiem, jak trudno jest oderwać się od danych i wejść w każdą rozmowę z klientem ze świeżym spojrzeniem… zwłaszcza kiedy robisz to po raz dziesiąty lub dwudziesty. Dlatego dobrze odrobiona praca domowa i opracowanie pytań badawczych jest takie kluczowe. To dzięki nim zrozumienie klienta staje się ważniejsze niż potwierdzenie własnego punktu widzenia.

 

Czy wielkość ma znaczenie? O zasięgach i mikrospołeczności

W 2008 roku Kevin Kelly opublikował swoją koncepcję „1000 prawdziwych fanów”.

Dzisiaj, w świecie start-upów  i mikroprzedsiębiorców, jest ona bardziej aktualna niż kiedykolwiek.

Jest tak dlatego, że pomysł, że 1000 prawdziwych fanów to wszystko, czego potrzebujesz, by zarobić na życie, jest dla wielu bardzo urzekający.

mikrospołeczność

Myślenie w mniejszej skali

Koncepcja ta może całkowicie zmienić myślenie początkujących przedsiębiorców – uświadamia, że należy myśleć w mniejszej skali.

Często, kiedy zakładamy biznes, naszą misją jest pomóc milionom ludzi – podczas gdy mało czasu de facto poświęcamy pierwszemu tysiącowi klientów, których życie chcemy zmienić. Nasza wizja sukcesu zakłada prowadzenie firmy zatrudniającej 1000 osób i mającej globalny zasięg.

Ta chęć działania od razu szeroko  zmienia się często w obsesję wielkości zasięgów – myślimy o zdobyciu i docieraniu do jak największej liczby ludzi… Niestety, takie myślenie jest również nakręcane przez specjalistów od mediów społecznościowych i marketingu online, którzy często skupiają się na wygenerowaniu dużych zasięgów i reakcji do postów – jednak warto pamiętać, że lajkami nie zapłacimy za lunch.

Pomyślcie o tym inaczej: co by było, gdyby zamiast próbować zdobyć 1000 odbiorców i dokonać 10 sprzedaży… wystarczyłoby tylko 50 subskrybentów, aby uzyskać te 10 sprzedaży? Czy to nie jest o wiele prostsze?

Planując skalę swojej działalności, często wpadamy w pułapkę nierealistycznych oczekiwań – posiadanie miliona płacących klientów w pierwszym roku jest znacznie trudniejszym celem do osiągnięcia niż pozyskanie tysiąca. Każdego klienta z tego tysiąca mógłbyś pewnie nawet pamiętać z imienia i nazwiska!

Wiele osób buduje swoje strategie marketingowe wokół tego pomysłu… Jak jednak przekuć tę teorię w działanie?

 

Autentyczne relacje i mikrospołeczność

 

Kluczowym wyzwaniem jest utrzymanie osobistego kontaktu z 1000 prawdziwych fanów. To oni udzielają Ci swojego wsparcia bezpośrednio, są fundamentem Twojej społeczności (o tym, jak ją zbudować, możesz przeczytać tutaj).

Nie jest ważne, czy komunikujesz się z nimi za pomocą listy mailingowej i Twojego newsletteru, czy grupy na Facebooku, czy LinkedIn. To właśnie oni przychodzą na każde Twoje szkolenie, kupują webinaria na Twojej stronie internetowej lub zamawiają Twoje projekty.

Ważne jest jednak to, że ich wsparcie nie generuje dla Ciebie dodatkowych kosztów – nie musisz płacić pośrednikom takim jak Facebook czy Google, aby do nich docierać poprzez formaty reklamowe.

Dzięki swojej mikrospołeczności korzystasz również z bezpośredniej informacji zwrotnej i opinii dotyczących nowych projektów.

Skoro oni tak wiele wnoszą do Twojego biznesu, warto, abyś pomyślał o jakiejś dodatkowej formie odwdzięczenia się za ich zaangażowanie.

Wyróżnij ich dodatkowym materiałami, np. w swoim newsletterze daj im możliwość zaproponowania kolejnych tematów, które podejmiesz. Zapraszaj ich do opowiadania swoich historii sukcesu czy też celebruj wspólnie ich osiągnięcia biznesowe.

Oferuj dodatkowe bonusy do swojego najlepszego produktu – zaskocz ich pozytywnie, np. personalizowanym listem czy niedostępnym w sprzedaży gadżetem brandowym.

Dodaj usługę do produktu: kurs online możesz połączyć z konsultacją/mentoringiem, które są czasem czasem poświęconym w pełni Twoim prawdziwym fanom.

Często dobrym rozwiązaniem są też spotkania autorskie, tzw. meet & greet, podczas których fani mają możliwość spędzenia czasu z Tobą. Koszty takiego przedsięwzięcia mogą sprowadzać się do kawy i ciastek albo nawet wcale ich nie poniesiesz w przypadku spotkania online, więc nie musisz odkładać tego projektu mocno w czasie.

 

Odpowiednia grupa odbiorców

Dzięki dbaniu o relacje ze swoimi prawdziwymi fanami możesz szybko i tanio weryfikować swoje pomysły produktowe, ale również oprzeć na tym swoją strategię biznesową. 

Ten sposób myślenia jest idealny dla mikroprzedsiębiorców czy przedsiębiorców na pół etatu (tak mówię o sobie: łącząc działalność doradczą i freelancerską z pracą na etacie). Zamiast skupiać się na obecności we wszystkich kanałach mediów społecznościowych, tworzeniu lead magnetów, webinarów i newsletterów… skup się na stworzeniu mikrospołeczności składającej się z kluczowych klientów. Więcej wcale nie znaczy lepiej.

Ponieważ kiedy masz ODPOWIEDNIĄ grupę odbiorców, jej rozmiar nie ma znaczenia.

Wykorzystaj to w walce z wielkimi markami i przekuj w swój sukces! Powodzenia.

 

Negatywne opinie klientów a marketing: czyli przyznawanie się do rzeczy, których Twoi konkurenci się boją!

Przeglądając dziś strony i kampanie marketingowe wielu marek, możesz dojść do jednego wniosku: wszyscy się tylko chwalą. Każdy produkt jest wyjątkowy, wartościowy i jednocześnie przyciąga tysiące zadowolonych użytkowników, wskaźniki NPS powyżej 90 i 5-gwiazdkowe opinie. Czy dla Was też brzmi to zbyt pięknie, aby było prawdziwe?

Cóż, jeżeli tak brzmi, to najprawdopodobniej tak właśnie jest. Dlatego dzisiaj porozmawiamy o perfekcyjnych opiniach w Internecie i o komunikacji, która komplikuje przekaz oraz jej wpływie na skuteczność Twoich działań.

Negatywne opinie klientów: jak reagować?

 

Czy wielkie obietnice i skomplikowane słowa działają?

Jako przykład weźmy branżę kosmetyczną, która niejednokrotnie obiecuje, że cofnie czas i przywróci skórze dawny blask albo wręcz pomoże stworzyć całkowicie nową skórę dla kobiet, które chcą pozostać młode i piękne. Czy to nie jest już marketingowy i brandingowy nonsens? Czy jakakolwiek kobieta rzeczywiście wierzy w te reklamy i oczekuje tych rezultatów? W większości pewnie nie… Liczą na drobną poprawę, ale nie cofnięcie czasu… W końcu są wyedukowanymi konsumentkami.

 

Bardzo popularne jest stosowanie przez marki trudnego słownictwa, które ma za zadanie przekonać konsumentów, że za danym produktem stoi nauka.

Kto wie, czym jest koenzym Q10? Jaki de facto wpływ na naszą skórę ma olejek jojoba lub czym jest rytm cyrkadyjski i po co jest przywracany?

Pomimo tego wartość rynku kosmetycznego w 2019 roku wyniosła 13,2 mld złotych, a kosmetyki do pielęgnacji skóry to najbardziej dynamicznie rozwijająca się kategoria.

Gdy produkty są bardzo do siebie podobne, marki szukają sposobów na odróżnienie się i często bardzo komplikują swoje komunikaty. W marketingu język i przekaz dla odbiorców końcowych powinien być tak jasny, jak to tylko możliwe. Czytelnicy skarżą się na stosowanie „żargonu” bardziej niż na jakiekolwiek inne błędy w pisaniu, ponieważ niektóre terminy mogą być po prostu zbyt trudne lub pozbawione znaczenia dla odbiorców.

Czy generowanie wartości polega na dodawaniu skomplikowanego słowa, które dla konsumenta niewiele znaczy? Moim zdaniem takie działanie raczej obniża zaufanie klientów do marki, a to właśnie ono jest często najcenniejszą walutą silnych marek.

Co wpływa na budowanie zaufania? Między innymi opinie innych klientów, dlatego teraz skupimy się na tym aspekcie.

Klienci nie kupią, jeśli nie masz 4-gwiazdkowej średniej swoich opinii. Jeśli jednak prezentujesz 5-gwiazdkową średnią – pójdą gdzie indziej.

4-gwiazdkowa średnia ocen oznacza, że większość recenzji była pozytywna, a klienci wysoko oceniają Twój produkt czy usługę. Liczba pozytywnych recenzji przewyższa liczbę tych złych, co wskazuje na popularność i prowadzi do zyskania kolejnych dobrych recenzji.

Ale jaki jest problem z 5-gwiazdkowymi recenzjami? Czy to nie jest to, do czego dążymy? Chociaż klienci pokładają duże zaufanie w opiniach klientów, wiedzą, że opinie nie są nieomylne. Kiedy produkty lub usługi mają zero negatywnych recenzji lub krytyki, cóż, jako ludzie zaczynamy myśleć, że opinie te są fałszywe lub opłacone.

 

Efekt potknięcia i jego skutki

To zjawisko w psychologii zostało nazwane efektem potknięcia (pratfall effect).

Polega on na tym, że większą sympatią obdarzamy ludzi i marki, którzy przyznają się do sporadycznych błędów. Osoby uchodzące za autorytet w swojej dziedzinie czy ugruntowane marki dużo lepiej wypadają, jeśli zdarzają im się nic nieznaczące potknięcia. W końcu nie ma nic bardziej ludzkiego niż drobna pomyłka, prawda?

Dlatego jest to jeden z mechanizmów, który paradoksalnie pomaga w budowaniu zaufania. Lubimy osoby, które nie kryją swoich niedoskonałości i, o ile nie jest to ogromny skandal, to istnieje duża szansa, że przyniesie nam korzyści marketingowe.

Dlatego zbyt wiele 5-gwiazdkowych recenzji, bez cienia negatywnych lub krytycznych opinii, powoduje, że klient nie ufa produktowi czy usłudze.

Prowadzi to do trudnej sytuacji, w której faktycznie potrzebne są jakieś negatywne recenzje. Strategia radzenia sobie z tymi recenzjami powinna być jednak inna niż ta, którą stosuje się przy hejcie czy krytyce. I nasuwa się pytanie, jaki rodzaj negatywnej recenzji jest pomocny dla firmy?

 

Negatywne opinie a pozytywny wpływ na markę

Negatywne lub krytyczne recenzje sprawiają, że klient czuje, że wie, na co się decyduje, i nic go negatywnie nie zaskoczy. Uwaga: jeśli Twoja średnia ocen jest poniżej 4,0, to oczywiste będzie dla klienta, że lepiej zdecydować się na zakupy u konkurencji.

Dodatkowo klienci korzystają z negatywnych recenzji, aby nie tylko zobaczyć, co jest problematyczne w danym produkcie, ale także aby zobaczyć, czy ten problem dotyczy ich samych. Oznacza to, że negatywna recenzja może faktycznie potwierdzić, że produkt jest odpowiedni dla klienta, tak długo, jak problem jest czymś, co klient postrzega jako drobną niedogodność lub coś, co nie ma na niego wpływu.

Tę zasadę mistrzowsko wykorzystała marka Oatly, która przeprowadziła ogromną kampanię marketingową, pokazując negatywne komentarze, które konsumenci pisali na temat ich napoju owsianego.

 

efekt potknięcia

 

Zdołali skutecznie wyróżnić się na tle konkurencji i mocno zaznaczyli, jacy konsumenci są ich idealnym klientem. Negatywna opinia zmieniła się w pozytywną – pokazując klientom, że produkt został dostosowany do ich potrzeb (weganie, bariści – to podstawowa grupa docelowa), a nie do potrzeb wszystkich innych.

Opinie klientów są integralną częścią Twojego marketingu i nie możesz sobie pozwolić na ich lekceważenie lub ignorowanie. Jednak nie warto skupiać się na zdobywaniu tylko tych pozytywnych. Nie szukając daleko, portal Clutch.co w tym momencie znacznie traci w oczach użytkowników jako portal z opiniami B2B, gdyż niemal każda firma IT znajdująca się w ich rankingu posiada średnią ocen wyższą niż 4,5 gwiazdki. Taki ranking stracił na wiarygodności i dla wielu przestał być wyznacznikiem jakości oferowanych usług.

 

Dlatego gorąco zachęcam Cię do odpuszczenia sobie pogoni za 5-gwiazdkowymi opiniami, skomplikowanymi komunikatami i perfekcyjnym wizerunkiem marki.

Czasem warto odsłonić swoje „wady”, aby zbudować większe zaufanie wśród konsumentów oraz pozytywnie wyróżnić się na tle konkurencji. Ponieważ gdy wszyscy są do siebie podobni, to właśnie zaufanie jest głównym kapitałem, na którym można budować skuteczne komunikaty wspierające konwersję na sprzedaż.

 

 

 

 

 

 

 

Jakich zasad biznesu należy przestrzegać… a które łamać?

Chcę, aby mój biznes osiągnął sukces… dlatego sporo czasu poświęcam na zdobywanie nowej wiedzy. Czytam książki biznesowe, słucham podcastów z historiami przedsiębiorców, a social mediowe algorytmy nieustannie podsyłają mi nowe biznesowe rekomendacje. Pomimo tego, że moja lista książek do przeczytania nie ma końca – głęboko w sercu jestem cichą buntowniczką… Taką, która nie czuje potrzeby sprzeciwiania się konwencji tylko dla jej dobra, ale która podąża za swoim sercem i intuicją nie patrząc czy jest to „standardowa” droga.

zasady biznesu

Gdybym jednak starała się przestrzegać wszystkich poznanych lekcji i rekomendacji powstałaby niezła biznesowa łamigłówka, która przede wszystkim paraliżowała mnie przed działaniem i podejmowaniem decyzji. Przez wiele lat odkładałam swoje projekty na dalszy plan…nieustannie myśląc, że „wiem za mało”, że mój biznesplan „nie jest gotowy na różne scenariusze”. Gdybym ciągle trwała w tym zawieszeniu pomiędzy wiedzą a działaniem…dziś nie miałabym za sobą tylu wspaniałych kampanii i szkoleń.

Jak zatem wybrać, których zasad przestrzegać?

 

Porażki, przeszkody, a bycie przedsiębiorcą

Jedna z najważniejszych lekcji biznesowych, której się ostatnio nauczyłam brzmi następująco:

Nie ma tylko jednej drogi do sukcesu. Tak naprawdę, nie możesz się mylić.

Brzmi niemal niemożliwie, prawda? Szczególnie ta druga część wymaga wyjaśnień, z którymi już spieszę.

Powiedzmy to sobie jasno. Możesz – i będziesz – ponosić porażki, napotykać przeszkody i mieć momenty, w których czujesz, że nic nie działa lub nie robisz postępów tak szybko jak to możliwe.

Wyzwania będą różne: od trudności z pozyskiwaniem pierwszych klientów, po inwestowanie wielu godzin w obecność w mediach społecznościowych, aby otrzymać negatywne opinie nieznajomych. 

Z tym, że wszystkie te elementy to po prostu część procesu bycia przedsiębiorcą. 

Więc zamiast próbować nauczyć się zasad tak, aby omijać te przeszkody – spróbuj innego myślenia. 

Nie musisz więcej omijać tych przeszkód, a możesz stawić im czoła – znając biznesowe praktyki, które pozwolą Ci szybciej znaleźć najlepsze rozwiązanie w danej sytuacji.

Poznaj takie obszary jak:

  • zasady zwinnej pracy (agile) i scrum, które pozwalają dostosowywać się do stale zmieniających się warunków rynkowych,
  • fundamenty, na których zbudowano strategie największych firm: analizę scenariuszy, wyznaczanie celów (SMART) czy canvę strategiczną oraz profil konkurencyjny firmy,
  • podstawy skutecznej komunikacji i storytellingu,


…a potem zdecyduj, które z nich będziesz przestrzegała, a które „złamiesz”.

Podążanie cudzymi ścieżkami czy wytyczanie własnej drogi w biznesie?

Osobiście staram się nie podążać za “cudzymi” zasadami i metodami na sukces, chodź bywa to bardzo ciężkie. Dlaczego? Bo historie sukcesu są jak magnez…są mocno promowane przez media i stwarzają obraz „idealnej ścieżki do sukcesu biznesowego”, gdy tak na prawdę te drogi mają wiele ostrych zakrętów…oto kilka przykładów. 

 

Książki i ebooki

Gdy wszyscy tworzą ebooki, kursy online i piszą teksty jak świetnie działa to dla ich biznesu to jesteś pod pewnego rodzaju presją, aby działać tak samo (wewnętrzny krytyk zadaje pytanie: czy jestem eskpertem w danej dziedzinie skoro nie napisałam książki lub ebooka?)  Dlatego tak wiele ebooków i kursów jest odtwórcze i przekazuje bardzo mało wartości odbiorcom. Twórcy wcale tego nie chcieli…wskoczyli na falę trendu czy zaufali złym doradcom. Zamiast spojrzeć na swoje mocne strony i rozwijać produkty i usługi, które przynoszą im prawdziwą radość i są w zgodzie z nimi samymi (więcej o tym na jakich fundamentach możesz budować swój marketing możesz przeczytać tutaj). 

 

Influencerzy i social media

Cały czas słyszę: że muszę być w mediach społecznościowych przez cały czas, żeby mój biznes osiągnął sukces. Tylko, że ja nie chcę spędzać całego swojego czasu online – czy to oznacza, że nie mam szans na pozyskanie klientów online? Nie. Zamiast tego, skupiłam się na innym sposobie pozyskiwania klientów (relacje, wspólne projekty czy rekomendacje) i nadal mogę robić to co kocham. Świadomie decyduję kiedy i czym dzielę się w mediach społecznościowych. Nie dlatego, że muszę…bo od tego zależą moje przychody w danym miesiącu, tylko dlatego, że chcę.

 

Nie ma potrzeby wymyślać na nowo koła

Podsumowując: nie ma potrzeby wymyślać na nowo koła – wiele błędów w biznesie zostało już popełnionych i opisanych. Dlatego poznawanie praktyk z zakresu zarządzania sobą czy ludźmi to zawsze dobra inwestycja czasu.

Nie zapominaj jednak, że książki biznesowe podlegają procesom redakcji, w których część historii może zostać pominięta.

To co działa dla innych niekoniecznie musi dla Ciebie – dlatego nie powinnaś dać sobie wmawiać różnych “prawd”. Dzisiejsze media społecznościowe zalewane są informacjami typu: 5 najważniejszych zasad w biznesie, czy 3 sprawdzone kroki do…

Dystansując się od tych złotych i bezcennych rad możesz sobie uświadomić, że największym błędem jaki możesz popełnić będzie ślepe podążanie za nimi.

 

Jak możesz zbudować własny biznes na trwałych fundamentach?

To nie takie trudne jak się wydaje…Stwórz coś dobrego z tego, co osobiście przeżyłaś i znasz. Podziel się tym w sposób prawdziwy i szczery.

Kiedy zaczynasz dopiero działania promocyjne, wybierz JEDEN sposób, aby to zrobić. I proszę nie próbuj tylko raz.

Wykonuj działania konsekwentnie i w powtarzalny sposób, abyś mogła się doskonalić i osiągać coraz lepsze wyniki… To jak z ćwiczeniem gry na instrumencie, sportem, czy zdobywaniem nowej umiejętności – własny biznes wymaga czasu, treningu i koncentracji.

Nie twórz też dodatkowej złożoności w swoim biznesie, bo czujesz, że wszyscy dookoła tak postępują. Nie musisz być na każdej platformie społczenościowej i wydawać nowego kursu online czy ebooka co miesiąc (więcej na ten temat przeczytasz tutaj).

Pozostań na obranym przez siebie kursie i zaufaj sobie. Tylko w ten sposób, możesz zbudować swój biznes, którego chcesz

Więc od czasu do czasu, poświęć chwilę na przypomnienie sobie: 

„Jestem gotowa/wy uwierzyć w siebie.” Działaj, testuj i wyciągaj wnioski. 

Ekstremalne przywództwo już znamy…czas na ekstremalne słuchanie!

Książka Joco Willinka „Ekstremalne przywództwo”, która pokazywała jak przełożyć elitarne taktyki Navy SEALs na zarządzanie w firmach zrobiła spore zamieszanie w świecie bizesu.

Dzisiaj chciałam wykorzystać przewrotne odniesienie do tej książki i zachęcić Was do pomyślenia o umiejętności ekstremalnego słuchania.

ekstremalne słuchanie

Według ostatniego raportu Gallupa, aż 70% pracowników czuje się niewidocznych, niesłyszanych lub niezrozumianych w pracy. Pracownicy ci zgłaszają, że czują, iż ich opinie nie mają znaczenia, ich talenty nie są ważne, a ich mocne strony nie są niezbędne w codziennej pracy. Wielu z nich uważa, że stać ich na więcej, ale nie są zachęcani do wykorzystania swoich mocnych stron, aby przyczynić się do realizacji celów organizacji w znaczący lub konstruktywny sposób.

Wygląda mi to na poważny problem wielu organizacji, a Tobie?

Szczególnie teraz, gdy mamy mało możliwości do spotkań twarzą w twarz warto zastanowić się nad tym jak dobrym „słuchaczem” jesteś.

Checklista „ekstremalnego” słuchacza

Zacznijmy od bardzo prostych elementów, które powinny być oczywiste…jednak jak to często bywa z oczywistościami…czasem ich brakuje. Zadbaj o te 5 aspektów, aby stworzyć sobie przestrzeń do „ekstremalnego słuchania”.

Odłóż telefon, komputer i inne urządzenia rozpraszające, które nie pozwolą ci poświęcić ludziom całej, niepodzielnej uwagi. W wersji spotkań online: wyłącz inne komunikatory, które mogłyby cię rozpraszać! Nie ma nic gorszego niż fakt, gdy widzisz, że ktoś na spotkaniu zajmuje się innymi zadaniami. Może to zostać zinterpretowane jako brak szacunku.

Zapobiegaj przerywaniu, zanim inni skończą swoje wypowiedzi. Jako lider powinieneś dbać o to, aby każdy miał przestrzeń do wypowiedzenia się, co w praktyce oznacza, że musisz być świadomy stylów komunikacji członków swojego zespołu

Odsuń na bok osądzające myśli, gdy tylko się pojawią, i staraj się słuchać bez wyciągania pochopnych wniosków lub interpretowania tego, co słyszysz. Uwaga: to bardzo trudne, ale jak każdą umiejętność, również tą można wytrenować.

Zachęcaj pracowników do wymyślania rozwiązań i staraj się nie sugerować odpowiedzi. Skoro jako lider zatrudniasz ludzi mądrzejszych od siebie to ta strategia wydaje się najlepsza i może przynieść ogromne rezultaty. Jej skutkiem ubocznym będzie wysokie zaangażowanie zespołu i poczucie odpowiedzialności za wyniki.

Zadawaj dobre pytania, które pomogą pracownikom zastanowić się nad swoimi przemyśleniami i doświadczeniami oraz znaleźć dobre możliwe rozwiązania. Umiejętność zadawania świetnych pytań jest kluczowa, gdy radzisz sobie z wysokim poziomem złożoności. Dlatego 5X DLACZEGO – tak zawojowało świat biznesowy.

 

 

Czy zabierasz na spotkanie empatię?

Gdy już zadbasz o solidne fundamenty. Kolejnym krokiem do zostania lepszym słuchaczem jest używanie empatii, aby zrozumieć stanowisko i perspektywę innych. Aby poprawić swoją zdolność do empatycznego słuchania, należy ćwiczyć następujące trzy zachowania:

  1. Analizuj werbalne i niewerbalne sygnały mówców, aby dowiedzieć się, co czują na dany temat. Pamiętaj, aby potwierdzić te uczucia. (Uwaga: Aby było to możliwe podczas spotkań zdalnych należy zadbać o odpowiednie środowisko do rozmowy: oświetlenie, jakość dźwięku i otoczenie. Możesz o tym więcej przeczytać tutaj.)
  2. Zaangażuj się w przetwarzanie treści i znaczenie przekazu. Podsumuj kluczowe punkty i powtórz główną ideę komunikatu.
  3. Udzielaj odpowiednich werbalnych i niewerbalnych odpowiedzi na komunikat, aby pokazać, że rozumiesz, co mówi rozmówca i zachęcasz go do dodatkowych wypowiedzi.

 

Co robisz gdy zapadnie cisza?

Większość spotkań dzisiaj odbywa się online, a nikt z nas nie lubi pauz na zoomie – sprawiają one, że czujemy się niekomfortowo. Zastanawiamy się czy to jakiś problem techniczny czy zaraz wszyscy zaczną jednocześnie się wypowiadać. Ten dyskomfort zmusza nas do podejmowania prób mówienia i w takich sytuacjach możemy nieświadomie przenosić tok rozmowy na nas – powodując, że druga strona nie zostanie wysłuchana. O ile rozwiązanie tutaj wydaje się proste – znajdź przestrzeń na spotkaniu na chwilę ciszy – o tyle wdrożenie jej wymaga trochę siły woli.

Na sam koniec dodam tylko jedno: analizuj swoje zachowania na spotkaniach. Jest to najprostszy nawyk, który pomoże Ci codziennie stawać się o 1% lepszym.

Osobiście uwielbiam swoje mini sesje „post-mortem review”, gdy codziennie rano poświęcam 10 minut na zapisanie w dzienniku nie tylko tego za co jestem wdzięczna, ale też co mogę zrobić danego dnia lepiej. To one pomagają mi lepiej zrozumieć swoje zachowania i starać się poprawiać w przyszłości.

A Ty jakie masz taktyki „ekstremalnego” słuchacza?

 

 

Sprawdzone sposoby na to jak sprawić, aby Twoje pomysły i treści stały się nadzwyczajne

Ponieważ jesteś przedsiębiorcą to najprawdopodobniej Twój mózg pracuje 24/7 i to na wysokich obrotach. Każdego dnia masz zapewne mnóstwo pomysłów co jeszcze możesz zrobić dla swojego biznesu

Niektóre z nich są dobre, inne świetne…niezależnie od tego prawdopodobnie kiedyś doświadczyłeś tego okropnego momentu, w którym zaczynasz się zastanawiać…

“Czy to co właśnie zrobiłem…jest wystarczająco dobre?” 

pomysły na biznes

Gdybym chciała odpowiedzieć w mega skrócie: pewnie! Działaj! 

Warto jednak wiedzieć, że dobre pomysły stają się nadzwyczajne, kiedy poświęcisz czas na ich prawdziwe przeanalizowanie.

Ważne jest przemyślenie sposobu, w jaki będą używane przez klienta

oraz…

Poświęcenie czasu na uzyskanie informacji zwrotnej od profesjonalistów i ludzi, którzy byli na Twoim miejscu i znają się na rzeczy.

Ta ostatnia część jest bardzo ważna, ponieważ Twoja mama może uwielbiać wszystko, co robisz…jednak jest wysoce prawdopodobne, że nie jest twoim klientem i nie prowadziła biznesu podobnego do Ciebie.

Dzisiaj podzielę się swoimi taktykami, które wykorzystuję, aby przekształcać dobre pomysły na kampanie i treści w te świetne. 

 

Upraszczanie

O tym wyzwaniu pisałam już ostatnio, ale jest tak kluczowe dla każdego procesu kreatywnego, że nie boję się powtórzenia. 

Wartość płynąca z treści NIE jest informacją. Chociaż często sprawia wrażenie, że powinna nią być.

Wartość znajduje się w tym, co jest użyteczne i możliwe do zastosowania w życiu Twoich odbiorców. O wiele łatwiej jest przyjąć i przetrawić nowe pomysły, gdy są one zredukowane do najbardziej wartościowych informacji.

Pisząc Twoim celem jest dostarczenie odbiorcom wystarczającej ilości informacji, aby zaczęli działać. Następnie obserwowanie jak podejmują działania i osiągają nowe rezultaty. 

Poza tym to o wiele prostsze podejście do realizowania swoich pomysłów i prezentowania ich światu dokładnie wtedy kiedy zawierają TYLKO wartościowe wskazówki i porady, a nie całą wiedzę wszechświata. 

 

Wąska specjalizacja

Aby pomysł naprawdę zadziałał, musisz dokładnie wiedzieć, dla kogo jest przeznaczony, gdzie ci ludzie się znajdują i jak to, co tworzysz, może im pomóc. Cały pomysł powinien być zbudowany od początku do końca z myślą o tych klientach. Nie dodawaj elementów tylko po to, aby zainteresować inną grupę docelową – stwórz dla nich zupełnie inną ofertę. 

Istnieje duża różnica pomiędzy tworzeniem poradnika “Zakładanie biznesu krok po kroku”, a “Zakładanie pierwszego biznesu krok po kroku dla MEGA zajętych osób“. Ja wiem, który chętniej bym kliknęła!

Prawdziwa esencja informacji

Jedna z najważniejszych zasad w pisaniu tekstów promocyjnych jest również, o dziwo, najłatwiejsza do zapomnienia: potrzebujesz jasnego problemu, jasnego rozwiązania i jasnej obietnicy.

Możemy się tak zapętlić w upewnianiu się, że nagłówki są chwytliwe, tytuły zapadają w pamięć i że uwzględniamy każdą pojedynczą cechę tego, co oferujemy (które rzadko są tak ważne, jak wyniki/korzyści), że czasami zaniedbujemy upewnienie się, że główne idee docierają do nas.

Unikalna perspektywa

Po pierwsze należy zawsze pamiętać o tym czego Twoi klienci oczekują od Twoich treści.

Chcą informacji. Ale nie samych w sobie. Chcą się uczyć poprzez Twoje unikalne historie, doświadczenia i praktyczne porady.

Chcą, aby towarzyszyła im Twoja inspiracja, motywacja i pasja. Słowem treści powinny być opakowane w Twoją unikalną osobowość! (To też świetna praktyka do wyróżnienia się – gdyż osobowości twórcy nie da się łatwo skopiować).

Kiedy więc dzielisz się zarówno sobą, jak i swoją wspaniałą wiedzą w naturalny sposób przykuwasz uwagę klientów. Będziesz w stanie zainteresować ich wszystkim, o czym mówisz (również, wtedy gdy mówisz o produktach).

Kiedy masz wyraźną markę, ludzie przychodzą do Ciebie po Twoją unikalną perspektywę i to, co wiedzą, że tylko Ty możesz im zapewnić.

W przeciwnym razie… poszliby do innych.

I na koniec: współpraca

Założę się, że już to wiesz, ale warto to powtórzyć: niezwykłe pomysły po prostu nie mogą powstać w próżni.

Czy możesz sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby Steve Wozniak lub Jobs próbowali zbudować Apple solo?

Tak jak ludzie potrzebują pomysłów, tak i pomysły potrzebują ludzi.

Ludzi, którzy pochwalą to, co działa i pokażą Ci, co może nie działać.

Tych, którzt podzielą się swoimi doświadczeniami, abyś mógł uniknąć typowych błędów.

Dlatego właśnie przechodzenie przez proces tworzenia z partnerem biznesowym, a także zaangażowana społeczność profesjonalistów na Twoim poziomie, którym ufasz, może zmienić… wszystko.

 

Klucz do tworzenia nazwyczajnych pomysłów biznesowych i kampani jest prosty: Musisz się pokazać. Musisz się odważyć.

 

Tylko tyle…i aż tyle. Trzymam kciuki za Twoje kolejne pomysły biznesowe!

 

CREATIVE DESIGN FROM DEUTSCHLAND

We welcome you to contact us for more information
about any of our products or services.