Jak reagować na hejt i krytykę?
“Jeśli spróbujesz zadowolić wszystkich, nikogo nie zadowolisz. Niemożliwe jest prowadzenie życia dla szczęścia innych” – Sudha Murty
Tłumaczenie: możesz robić wszystko dobrze i starać się najbardziej, aby być idealnym, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto znajdzie coś złego w tobie.
Nie daj się zatrzymać
Kiedy pracujesz nad swoim biznesem i jesteś na drodze do zbudowania naprawdę świetnej firmy jest to ważny aspekt, o którym warto pamiętać.
Ponieważ, gdy starasz się być bardziej widoczny i budować swój autorytet docierasz do coraz większej ilości nowych czytelników, widzów, fanów i klientów. Często zanim pojawi się pierwsza prawdziwa krytyka do akcji wkracza „wewnętrzny krytyk”, który zaczyna podsuwać Ci pytania:
„A co jeśli ludzie znienawidzą moje pomysły?
„Co jeśli ludzie mnie znienawidzą?”
Te myśli NIE powinny Cię blokować przed działaniem! O tym jak możesz sobie poradzić z tym typem krytyka możesz przeczytać więcej tutaj.
Jednak nawet jeśli twoja strategia budowania społeczności i wiernych odbiorców jest wciąż na wczesnym etapie tworzenia…a wiele osób może skorzystać z Twoich treści i wiedzy, którą się dzielisz….wśród nich znajdą się osoby, które podzielą się swoimi ognistymi komentarzami i emailami. Taka jest rzeczywistość.
Niestety bardzo często… strach przed tym, że ktoś nie polubi lub odrzuci twoje pomysły jest o wiele silniejszy niż możliwość, że ktoś może je pokochać. Jest blokerem dla wielu osób na początku drogi budowania swojej marki osobistej.
Czy to nie dziwne, że 99 osób może nam powiedzieć, że jesteśmy świetni, ale jeśli jedna osoba powie nam, że jesteśmy do bani, to jej wierzymy? (wyzwanie: sama wpadam w tą pułapkę myślenia).
Tak, najprawdopodobniej napotkasz negatywne komentarze na swojej drodze biznesowej… ale nie muszą być one tak okrutne i “głośne” jak największe wpadki w social mediach, które teraz masz przed oczami…
Jak sobie radzić z negatywnymi opiniami?
W czysto statystycznym ujęciu, im dłużej jesteś widoczny, tym więcej razy narażasz się na negatywną reakcję.
Ale mam dobrą wiadomość: negatywne komentarze Cię nie zabiją. W ciągu ostatnich kilku lat działania online miałam to szczęście doświadczyć tylko pojedynczych przypadków frustracji czy złości wśród moich odbiorców. Moje doświadczenie nie jest tutaj wyjątkowe…gdyż wielu twórców tak ma.
Ale mimo to! Zdarza się.
I absolutnie najlepszy sposób, jaki znam, aby poradzić sobie z negatywnością jest całkiem prosty:
Musisz po prostu zrobić wszystko, co w twojej mocy, aby zrozumieć, skąd pochodzi negatywna reakcja. Ponieważ hejt w internecie i negatywne komentarze online są podobne do zachowań twarzą w twarz…
W 99% przypadków negatywny komentarz nie jest tak naprawdę o Tobie.
W 99% przypadków chodzi raczej o to, jak dana osoba czuje się sama ze sobą, ze swoim biznesem lub jakie ma doświadczenia w danej kwestii.
Technicznym terminem na to zachowanie jest „projekcja emocjonalna”… i podczas gdy wspaniale jest być w stanie postawić się w sytuacji wściekłego komentatora, może być również trudno uznać ból innej osoby i nadstawić drugi policzek, kiedy właśnie ktoś bardzo negatywnie wypowiada się o Twojej pracy.
Jaka jest różnica między emocjonalną projekcją, a prawdziwą krytyką?
Krytyka skupia się wokół pomysłu i oczywiście bardzo trudno jest nie odebrać jej personalnie gdy jesteśmy pomysłodawcami, liderami i wykonawcami tego “genialnego” pomysłu biznesowego. Jednak najczęściej prezentuje ona po prostu inny punkt widzenia lub zaistniały podstawy do wytknięcia nam błędów (nie jesteśmy nieomylni…chociaż bardzo się staramy)
Projekcja emocjonalna to jeden z psychologicznych mechanizmów obronnych (inna nazwa: mechanizmy obronne ego). Najprościej można określić je jako zwykle nieświadome sposoby unikania i redukowania potencjalnie zagrażających nam uczuć jak strach czy lęk.
Zamiast odczuwać te emocje bezpośrednio osoby przelewają lub przypisują ja na inne źródło lub osoby. Np. zirytowana osoba przypuszcza, że inni złoszczą się na nią; osoba krytyczna wobec innych wierzy, że to oni są krytyczni wobec niej.
Co ma zrobić właściciel firmy kiedy otrzyma negatywne komentarze?
Jeżeli masz doczynienia z krytyką najlepiej uznać, że osoba prezentuje inny punkt widzenia i zachęcić ją do dyskusji (wracam do punktu wyżej: chcąc zrozumieć jej motywację i postrzeganie danego zagadnienia).
W przypadku projekcji…nie odpowiadaj od razu. Daj sobie czas na to, aby oddzielić się od swoich emocji i nie atakować czy nie bronić się. Następnie, po kubku gorącej herbaty, zastanów się dlaczego ta osoba się w ten sposób zachowuje. Zamiast ataku czy bronienia się odpowiedz jej z życzliwością.
Co powinieneś zrobić, gdy otrzymasz komentarz lub e-mail od “hejtera” (pozwolę sobie na tłumaczenie: nienawistnika)?
Kiedy warto się odegrać, a kiedy lepiej zachować spokój?
Tutaj najlepiej zastanowić się nad motywacją danej wiadomości. Jeżeli ktoś chce tylko Cię skrzywdzić i krytykuje cechy, na które nie masz wpływu – najlepszą strategią jest ignorowanie.
Jeżeli taka sytuacja zdarza się w komentarzach do jakiegoś Twojego postu osobiście skorzystałabym również z funkcji usunięcia takich wiadomości. Tylko po to, aby osoby, które mają dobre intencje nie zaczęły bronić mnie w internecie lub atakować hejtera (mając dobre intencje). Takie zachowanie dałoby mu/jej tylko więcej paliwa i ładunku emocjonalnego do wyrzucenia z siebie.
Osobiście wolę myśleć o kimś z życzliwością (pomimo tego, że jest to baaaaaardzo trudne) i zrezygnować z odgrywania się.
Podsumowując: opinie w internecie przyjmują różne formy i takie też warto stosować zachowania.
Od krytyki nie warto uciekać i warto ją merytorycznie adresować.
Projekcja emocjonalna…naczęściej nie jest o Tobie dlatego warto odpowiadać na nią z życzliwością.
Hejt ignoruj lub usuwaj ze swojego miejsca w sieci.
Na sam koniec zostawię Cię tylko z pocieszającym faktem: jeśli posiadasz hejterów to jest to również poniekąd oznaka Twojego sukcesu. Zatem nie przejmuj się i rób swoje dalej.
Webinaria: narzędzie zwiększania sprzedaży czy strata czasu?
Gdy 5 czerwca 2014 roku zorganizowaliśmy pierwsze Dni Otwarte dla ICAN Institute wraz z transmisją online – zapisało się na nie ponad 1 600 osób! Ten format był wtedy świeży i uzyskał świetne wyniki sprzedażowe. Rozpoczęliśmy jego skalowanie i tak, kiedy pod koniec 2019 opuszczałam szeregi HBRP realizowaliśmy 4 webinaria tygodniowo, w których uczestniczyły około 500 osób, a zapisywało się dwa razy więcej. Dodam tylko, że tak samo robili wszyscy inni….
Dzisiaj niemal co godzinę organizowane jest wydarzenie online: webinar, live czy konferencja online. Czy w takim natłoku wydarzeń online warto jest organizować swoje webinaria? Czy są one jeszcze skuteczne? Zacznijmy od początku.
Czym jest webinar?
Webinar to narzędzie, które pozwala szybko wyjaśnić, dlaczego ktoś powinien kupić Twój produkt i powinien to zrobić od Ciebie. Bez względu na to, jaka jest Twoja branża i co sprzedajesz. Jest świetnym narzędziem do zbudowania relacji, budowania autorytetu i wiarygodności. Aby ten format był skuteczny Ty i to, co masz do zaoferowania, jesteście bardzo potrzebni.
Każdy format, w którym używasz swojego głosu ma przewagę nad tekstami w kontekście budowania zaufania. Webinaria, podcasty, wywiady wideo czy występowanie podczas konferencji sprawia, że jesteśmy bardziej “ludzcy” dla naszych odbiorców. Skąd ten efekt?
Występując ponosisz pewne ryzyko społeczne – możesz zostać źle odebrany, nie móc odpowiedzieć na dane pytanie czy zwyczajnie zapomnieć pewnego wątku. Ludzie, którzy na żywo (online) pokazali się w sposób, który był imponujący – z perspektywy eksperckiej są godni zaufania. To oczywiście skrót myślowy, ale wielu z nas go używa.
Z tego co zauważyłam powstało już wiele systemów i poradników, które pokazują jak sprzedawać za pomocą webinariów. Z reguły zawierają zestaw podobnych do siebie skryptów i shematów oraz często podkreślają, że….
…Będziesz musiał dać ogromną zniżkę – stworzyć “ofertę specjalną” na wydarzenie, aby pozyskać klientów. Osobiście nie jestem fanem przypadkowo zawyżonych cen i „fałszywych” zniżek…
Oto jak ja to widzę:
Rabaty są świetnym sposobem na okazanie uznania dla swoich odbiorców. Warto oferować je od czasu do czasu jako prezent powitalny dla osób, które dopiero co Cię „poznały”, albo podziękowanie za to, że są z Tobą.
Jeśli znasz wartość swojego produktu (która prawdopodobnie jest już o wiele wyższa niż rzeczywista cena, bo wycenianie swoich usług to bardzo trudna wewnętrzna walka dla wielu) i potrafisz ją skutecznie zakomunikować, nie ma potrzeby polegać na zniżce.
Ludzie będą płacić za to, co chcą. Twoim zadaniem jest wyjaśnić, jak Twój produkt i usługa wpisują się w to co chcą (osiągnąć, posiadać).
Czy webinaria umierają?
Nie…tego typu słowa padają zawsze. Przez lata słyszałam te słowa o niemal każdym kanale komunikacji i narzędziu w marketingu. Podobno e-maile, webinary, telefony sprzedażowe… w zasadzie wszystko umiera. I raz po raz, każde z tych twierdzeń okazuje się błędne.
Rzeczywistość jest taka, że wszystko to są po prostu narzędzia.
W końcu, co to jest webinar? Po prostu Ty mówiący/ca przez 45 do 90 minut do swoich potencjalnych klientów. Więc dopóki „mówienie” lub „komunikowanie” się nie będzie martwe, webinary będą nadal działać. Trzeba tylko wiedzieć, JAK ich używać.
Szczerze mówiąc, nie ma lepszego narzędzia niż dobry webinar, który pomoże Ci szybko i skutecznie przekazać, dlaczego to właśnie TY jesteś osobą, od której warto kupować.
Autentyczność i uczciwość przede wszystkim
Odrzuca mnie sposób, w jaki wielu ludzi online prowadzi swoje webinaria… ich podejście do sprzedaży jest natrętne i nachalne. Bardzo mało wartości, a dużo presji i haczyków sprzedażowych. Chcę być w stanie stworzyć webinar i sprzedawać swoje usługi w najbardziej autentyczny i prawdziwy sposób.
Czy Ty też tak się czujesz?
Jeśli tak to na początek zachęcam Cię do NIE składania wygórowanych obietnic, stosowania sztuczek czy presji.
Oto dlaczego większość webinarów sprawia wrażenie „sprzedażowych” i jest całkowitą stratą czasu…
Większość ludzi boi się przyznać, że coś sprzedaje (w końcu bycie handlowcem to nadal niezbyt prestiżowy zawód…niestety). W rezultacie boją się przekazywać cenne informacje („Jeśli dam za dużo, to nie kupią”) i boją się otwarcie powiedzieć, że planują złożyć ofertę („To odstraszy ludzi!”).
Ludzie kochają kupować. Jeśli dobrze czują się w procesie sprzedaży i nie wyczuwają kłamstwa. Dlatego nie bój się dawać niesamowitej wartości podczas webinariów i dzielić się swoją wiedzą. Kiedy webinar jest dobrze przeprowadzony, tworzy nie tylko oczekiwanie na to, czego będziesz nauczał, ale także na sam produkt, który oferujesz.
Oto 3 konkretne strategie, których używam, aby to osiągnąć:
- Większość sekwencji emaili przed webinarem skupia się jedynie na zwiększeniu frekwencji na webinarze na żywo. Ta sekwencja jest w rzeczywistości świetną okazją do zbudowania oczekiwania na Twoją ofertę. Nie warto jej marnować!
- Kiedy dzielisz się wartościową treścią na swoim webinarze, dostosuj ją do bardzo konkretnej osoby. Pomyśl i zwracaj się do Twojego idealnego klientam, który jest na etapie idealnej gotowości do zakupu – aktywnie poszukuje rozwiązania swojego problemu i szuka najlepszego dla siebie rozwiązania.
- Jednym z najprostszych sposobów jest otwarcie się na to, że planujesz podzielić się swoją ofertą. Wyraźnie zaznacz, że nie neguje to wartości darmowej treści, którą się dzielisz. Tak naprawdę, to ją wzmacnia.
Nawet jeśli dajesz wielką „wartość” na swoim webinarze, to może nie być ona wystarczająca jeśli uczestnicy spotkania online nie będą wiedzieli czy to co masz do zaoferowania różni się od innych i czy nie znajdą tej samej wiedzy na pierwszej stronie googla. Dlatego poświęć czas podczas spotkania, aby zaadresować wyróżniki Twojej oferty.
Nam sam koniec pamiętaj, że dobry plan wykorzystania webinariów dla Twojego biznesu:
…Nie powinien brzmieć jak każdy inny (dlatego „doskonałe skrypty” i kopiowanie innych nie działa)
…Nie powinien być nachalny ani przewidywalny (To w rzeczywistości zaszkodzi twojej sprzedaży)
…pozwala Ci mówić prosto z serca i połączyć się z Twoimi odbiorcami.
Trzymam kciuki! A gdybyś chciał porozmawiać jak wyróżnić swoje wydarzenia od innych to koniecznie napisz na adrianna@wardzala.pl
Więcej nie znaczy lepiej. O upraszczaniu komunikacji i sztuce odejmowania.
Moje największe wyzwanie ostatnio? Upraszczanie. To coś z czym zmagam się niemal każdego dnia w pracy.
Dlaczego tak jest? Powód jest oczywiście prosty:
- Uwielbiam swoją pracę.
- Uwielbiam pisać.
- Uwielbiam tworzyć nowe projekty i kampanie.
Kiedy więc przychodzi czas, aby podzielić się pomysłem ze światem, moim pierwszym odruchem jest… pójście na całość! Nie pozwolić, aby MÓJ produkt/usługa/wpis przypominał cokolwiek co już istnieje w internecie….a to jest trudne i pracochłonne (nie zawsze też możliwe).
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli też się z tym zmagasz, to jesteś jednym z tych marketerów/przedsiębiorców, którzy chcą mieć pewność, że to co robią jest przepełnione wartością.
I dodajesz…ciągle dodajesz: do swojego szkolenia, kursu online, książki, wpisu na blogu, odcinka podcastu lub oferty WSZYSTKO co może okazać się ważną informacją.
Problem w tym, że wartość płynąca z treści NIE jest informacją. Chociaż często sprawia wrażenie, że powinna nią być.
W końcu, w zasadzie przelewasz swoje myśli i wiedzę na papier i przekazujesz je jako informacje prawda? Po dostarczeniu tych informacji ludzie powinni być zachwyceni i wiedzieć dokładnie to co Ty!
Niestety….rzeczywistość wygląda trochę inaczej.
Wartość znajduje się w tym, co jest użyteczne i możliwe do zastosowania w życiu Twoich odbiorców.
Zastanów się co możesz pomóc ludziom zrobić, zmienić i zobaczyć w ramach ograniczeń ich codziennego życia? Pomóż przełamać przekonania i o to oprzyj swoją strategię contentową.
Ten typ treści często jest o wiele prostszy i krótszy niż “przelewanie wszystkich swoich myśli i całej wiedzy na papier”.
W końcu dzisiaj cierpimy raczej od nadmiaru informacji i z powodów wyrzutów sumienia, iż nie możemy ich wystarczająco szybko przyswajać. Na braki nikt nie narzeka….
Dlatego są małe szanse, że ktoś pomyśli, że przekazałeś/łaś “zdecydowanie za mało informacji”.
Pisząc Twoim celem jest dostarczenie odbiorcom wystarczającej ilości informacji, aby zaczęli działać. Następnie obserwowanie jak podejmują działania i osiągają nowe rezultaty.
Poza tym to o wiele prostsze podejście do realizowania swoich pomysłów i prezentowania ich światu dokładnie wtedy kiedy zawierają TYLKO wartościowe wskazówki i porady, a nie całą wiedzę wszechświata.
Pomyśl o tym. Czy czułbyś się bardziej zachęcony do przeczytania treści:
“Zbuduj skuteczną strategię contentową w trzech krokach (z wideo wskazówkami)?”
-czy raczej-
„Zbuduj skuteczną strategię contentową w 30 prostych krokach (z dołączonym ebookiem, arkuszem ćwiczeń w PDFie i serią wideo wskazówek)?
Pierwszy wpis zawiera TYLKO to czego teraz potrzebujesz…a ten drugi: po prostu omawia wszystko, czyli zdecydowanie za dużo.
Dlatego staram się stosować zasadę 30%. Na czym ona polega?
Tworząc draft treści, szkic ebooka czy programu szkoleniowego….przyjmuję, że pewnie będzie on mocniejszy jeśli usunę z niego 30% treści.
Ponieważ te 30% najpewniej zawiera extra materiały, teorię czy mało przydatne fakty….które mogą sprawić, że odbiorcy będą zdezorientowani.
Usuwanie tych rozpraszaczy daje błyszczeć prawdziwej wartości jaką możesz zaoferować odbiorcom: pomaganie w podejmowaniu działania i wprowadzania zmian w swoich zachowaniach.
Taka prosta myśl na dziś: Upraszczajmy…dla siebie i naszych odbiorców.
Jak komunikować swoją wartość i kompetencje?
Niezależnie od tego, czy jesteś specjalistą, przedsiębiorcą czy liderem dobre umiejętności komunikacyjne są w dzisiejszym świecie kluczem do sukcesu. O ile wiele się pisze o tym jak zidentyfikować swoje mocne strony w komunikacji o tyle wyłapanie zachowań, które osłabiają Twoje postrzeganie nie jest już tak oczywiste. Szczególnie w czasach gdy na co dzień posługujemy się zoomem czy innym wideo komunikatorem. Pozwoliliśmy sobie pracować z wyłączonymi kamerkami albo koszulami i spodniami od dresów, a zapominamy, że to może wpływać na to jak się zachowujemy i jak się prezentujemy na spotkaniach zdalnych.
Pomimo tego, że często pracujemy z naszych domów i kanap to nadal podczas każdej rozmowy ze współpracownikami dostarczamy im wielu informacji o swoich wartościach i kompetencjach.
Dlatego dzisiaj omówimy komunikacyjne subtelności, które mają ogromny wpływ na to czy podczas rozmowy wypadasz jak kompetentny ekspert czy niezaangażowany pracownik.
Siła pierwszego wrażenia
Nie od dziś wiadomo, że jako ludzie bardzo szybko dokonujemy oceny innych osób. Większość ludzi w profesjonalnym kontekście uważa, że to ich kompetencje są najważniejsze podczas takiej oceny w środowisku zawodowym. Jest to jednak sprzeczne z naszymi ewolucyjnymi potrzebami, które przede wszystkim koncentrują się na tym, aby ocenić czy dana osoba jest godna zaufania. Amy Cuddy, profesor Harvard Business School, pisze, że skupianie się zbytnio na prezentowaniu swoich kompetencji w momencie, gdy budowanie zaufania jest kluczowe może być bardzo szkodliwą taktyką.
Na czym się zatem skupiać?
Istnieją cztery kluczowe elementy, które składają się na pierwsze wrażenie:
- Wygląd: Język ciała, ubiór, akcesoria oraz higiena i zadbanie.
- Komunikacja: Komunikacja niewerbalna, emisja głosu, dobór słów, umiejętność słuchania, struktura komunikatu, komunikacja pisemna i etykieta mediów społecznościowych (tak ludzie często sprawdzają osoby, które mają poznać wcześniej!)
- Interakcje: Umiejętność budowania i utrzymywania relacji z innymi.
- Społeczna etykieta biznesowa: Umiejętność łączenia jedzenia, picia i rozmów podczas wydarzeń, które mają silny kontekst biznesowy (również spotkań online!)
Mając zrozumienie co wpływa na pierwsze wrażenie teraz pozostaje zastanowić się jakie zachowania z tych kategorii je osłabiają. Szczególnie w kontekście nieoczywistych aspektów: skoro klienci przygotowują się na spotkanie z nami – to co znajdą w google? Zachęcam do zweryfikowania szczególnie starych postów w social mediach, które są nadal publiczne lub podjąć świadomie decyzje, które nasze działania na platformach społecznościowych są widoczne publicznie, a które tylko dla grona znajomych.
Z drugiej strony cy w firmie jest wprost ustloneczy podczas spotkań można jeść lunch? (U mnie w pracy jest to jak najbardziej ok, a podczas omawiania ostatnio etykiety spotkań pozwoliliśmy sobie na ten moment mieć wyłączone kamerki). Czy można sobie pozwolić na nieformalny strój podczas spotkania – czy jednak zdarzy się sytuacja, w której zostaniemy poproszeni o włączenie kamerki i okaże się, że jako jedyni nie mamy koszuli? To drobne elementy, które wpływają na to jak dobrze uda nam się pokazać na spotkaniach i z jakimi wrażeniami wyjdą uczestnicy odnośnie naszych kompetencji.
Prezentowanie pewności siebie
Komunikacja pełna jest subtelności...czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy jak często nasze mózgi muszą zgadywać i zakładać pewne wnioski na podstawie bodźców, które otrzymują.
Komunikacja niewerbalna to najlepszy sposób na pokazanie innym pewności siebie – a nie ma co ukrywać zdalnie jest trudniej ją odebrać. Jakie są cztery podstawowe aspekty komunikacji niewerbalnej?
- Mimika twarzy.
- Gesty rąk.
- Postawa ciała.
- Ruch.
Dwie ważne formy wyrazu twarzy to kontakt wzrokowy i uśmiech. Kontakt wzrokowy tworzy więź z innymi, a uśmiech przekazuje ciepło i pewność siebie.
Jeśli chodzi o gesty rąk, najlepszą praktyką jest utrzymywanie otwartej mowy ciała poprzez trzymanie rąk w strefie rozmowy – niewidzialnym polu przed ciałem, które rozciąga się od klatki piersiowej do pępka. Dlatego tak ważne jest podczas spotkań online włączanie kamerek oraz zadbanie o to by pomieszczenie było odpowiednio doświetlone. Dzięki temu Twoi rozmówcy dostają dostęp do szerszego spektrum Twojego komunikatu niż tylko przekaz głosowy.
Przekazuj pewność siebie, stojąc lub siedząc prosto i nie garbiąc się. Dokonuj świadomych wyborów dotyczących postawy ciała, które wspierają to, jak chciałbyś być postrzegany przez innych. Kiedy się ruszasz, rób to w miarowym tempie i zadbaj o to, aby Twoje gesty były wyraźne.
Komunikowanie swoich intencji
Tak jak wspominałam na początku – najważniejszym celem komunikacji jest zrozumienie czyichś intencji i emocji, a dopiero później samej treści w aspekcie logicznym. Kiedy przemawiasz do innych, sześć elementów wpływa na pewność, jasność i dyplomację Twojego przekazu:
Wysokość tonu głosu: Jak wysoki lub głęboki jest Twój głos? Twoim celem powinno być używanie przyjemnie brzmiącego tonu.
Tempo: Jak szybko lub wolno mówisz. Szybkie tempo może świadczyć o pewności siebie i pasji, ale inni mogą je odebrać jako oznakę niepokoju lub arogancji. Wolne tempo może sugerować przemyślenia i szczerość, ale może też sprawić, że słuchacze się wyciszą. Celem jest wykorzystanie tempa i aktywnych pauz w strategiczny sposób, aby zwiększyć zaangażowanie słuchaczy.
Ton: Nastrój, który kryje się za Twoimi słowami. Staraj się używać przystępnego tonu. Zdecydowanie lepiej dać sobie czas na wytchnienie po trudnych rozmowach niż przenosić swój nastrój i emocje na kolejne spotkania.
Artykulacja: Jak wyraźnie mówisz. Możesz poprawić swoją artykulację uśmiechając się, czytając artykuły na głos i nagrywając siebie podczas mówienia. Upewnij się, że wymawiasz końcówki każdego słowa wyraźnie i skup się na poprawnej wymowie.
Głośność: Jak głośno lub cicho mówisz. Głośność ma znaczący wpływ na to, jak postrzegają Cię inni. Należy być świadomym swojego natężenia głosu, aby móc skutecznie przekazywać komunikaty.
Mówiąc do innych, staraj się unikać słów-wypełniaczy, takich jak „um”, „jak” cy „właśnie” oraz słów-usuwaczy, takich jak „jednak”, „pomimo” i „ale”. Słowa „gumki” eliminują wszelkie pozytywne lub ważne idee, które je poprzedzały.
Umiejętność autopromocji, a nie autosabotażu
Ludzie sukcesu są widoczni w swoich organizacjach, ale nie oznacza to, że spędzają czas na chwaleniu się swoimi sukcesami. Autopromocja (nie chwalenie się) polega na przedstawieniu w jaki sposób wnosisz wartość dodaną do organizacji i jak ta wartość przynosi korzyści innym.
Aby zwiększyć swoją widoczność i przekazać pracodawcy wartość, jaką dostarczasz, możesz prosić o udział w projektach, zgłaszać swoje pomysły lub dzielić się wiedzą. Pamiętaj, że autopromocja skupia się na innych, podczas gdy chwalenie się jest skoncentrowane na sobie i nie często nie jest właściwym kierunkiem działania.
Umiejętność poruszania się w typowych i kłopotliwych sytuacjach w pracy
Niezależnie od tego, czy musisz przekazać trudną wiadomość rówieśnikowi, bezpośredniemu podwładnemu czy menedżerowi, powiedzenie „nie” może być trudne. W kontaktach z szefem warto używać odpowiedzi pośredniej lub formułować swoje „nie” w formie pytania. To oddaje działanie w jego lub jej ręce. Jeśli musisz powiedzieć „nie” do podwładnego, jeśli to możliwe, unikaj „ślepego zaułka”, zbadaj inne możliwości i dostosuj swój komunikat.
Jeśli nie znasz odpowiedzi na pytanie, postaraj się zachować spokój. Podziel się tym, co wiesz, a następnie określ kiedy udzielisz dodatkowych informacji. W żadnym wypadku nie wolno kłamać, wielokrotnie powtarzać, że się odezwiemy, ani używać stwierdzeń bez pokrycia, takich jak „nie wiem”.
Umiejętność prowadzenia trudnych rozmów w sposób dyplomatyczny
Kiedy musisz przeprowadzić trudną rozmowę, rozważnie wybierz miejsce i czas rozmowy. Przejdź do sedna w ciągu pierwszych pięciu minut i przekaż swoją wiadomość w zwięzły i rzeczowy sposób. Do najlepszych praktyk należą: emanowanie pewnością siebie, słuchanie, uprzejmość i empatia.
Umiejętność mówienia językiem drugiej osoby
Jednym ze sposobów zapobiegania eskalacji trudnej rozmowy jest mówienie w sposób, który będzie współbrzmiał z drugą osobą. Poznaj preferencje komunikacyjne drugiej strony i dowiedz się, co jest dla niej ważne. Uelastycznienie stylu komunikacji może zwiększyć tolerancję, poprawić relacje i zapobiec nieporozumieniom. Jeśli rozmawiasz z liderem wyższego szczebla, bądź zwięzły i podkreśl, co z tego wynika dla tej osoby. Zaproponuj trzy opcje i wskaż, którą wolisz i dlaczego.
Komunikowanie swojej wartości i kompetencji
Podsumowując jeśli chodzi o komunikowanie swoich kompetencji można zidentyfikować kilka obszarów, na które trzeba zwrócić większą uwagę.
Na początek warto jednak zadbać o solidne fundamenty dla prowadzenia takiej komunikacji, czyli de facto posiadać wiedzę specjalistyczną związaną z Twoimi zadaniami zawodowymi. Dobrze jest też być świadomym swoich mocnych stron i obszarów, nad którymi trzeba pracować. Nie warto „pozycjonować” się na eksperta w każdej dziedzinie i trzeba wiedzieć jak poradzić sobie w sytuacji, w której nie znasz odpowiedzi na konkretne pytanie.
Osobiście bardzo staram się komunikować skutecznie. Czy to wiadomościami na slacku, postami na social mediach czy podczas sptotkań. Ciągle staram się w tym obszarze doskonalić…i jak każdy mam wiele do zrobienia. Dla wielu przejście na kanały zdalne spowodowało drastyczny spadek jakości komunikacji. Siedzimy na spotkaniach, na których jest wiele osób, a treści tych spotkań nas wcale nie dotyczą. Dlatego raz w tygodniu analizuję sobie wszystkie spotkania online i zapisuje reakcje, które nie byłby spójne z tym jak chcę być postrzegana. Dzięki tej autorefleksji następnym razem staram się bardziej świadomie zachowywać przy kolejnych tego typu sytuacjach.
Środowisko pracy zdalnej daje nam wiele możliwości – jednak musimy pamiętać, że za ekranami po drugiej stronie wciąż znajdują się ludzie, którzy chcą być wysłuchani, docenieni oraz chcą po prostu tworzyć autentyczne relacje (o tych możesz trochę więcej przeczytać tutaj)
Artykuł powstał po lekturze książki „The Communication Habit: Strategies That Set You Apart and Leave a Lasting Impression”.
SEO: czy starasz się dotrzeć do swoich klientów, czy tylko oszukujesz algorytm Google?
Z artykułu dowiesz się:
- Dlaczego SEO to mniej marketing, a bardziej produkt i doświadczenie użytkownika?
- Dlaczego poleganie na płatnym ruchu jest problematyczne?
- Poznasz korzyści płynące z pozyskania użytkowników w sposób organiczny
- Dlaczego lepiej skupić się na marketingu dla ludzi, a nie na sztuczkach z algorytmami Google
W dzisiejszym świecie mamy trochę problem z dobrą definicją SEO, która de facto uchwyciłaby tą dziedzinę marketingu jako element całościowego podejścia do budowania wzrostu w firmie.
SEO (search engine optimization) postrzegane jest jako element content marketingu, gdzie produkujemy treści zawierające słowa kluczowe wybrane przez narzędzia, które twierdzą, że tego poszukują ludzie….
Ja jednak wolę patrzeć na SEO szerzej. Powinno ono wpływać na budowanie strony internetowej, optymalizację doświadczenia klienta i zrozumienie co powinniśmy prezentować online, aby ludzie cię znaleźli.
Patrzę na SEO nie tylko w kategoriach słów kluczowych, ale też tego jakie tworzę doświadczenie dla ludzi. Od momentu kiedy myślą o swoim problemie, poprzez czas kiedy szukają rozwiązania w Google (lub gdzieś indziej)…aż do momentu kiedy wylądują na Twojej stronie.
Jak dziś szukamy rozwiązań dla naszych problemów?
Dlatego, aby skutecznie realizować SEO musisz myśleć o całej ścieżce, którą pokonujesz kiedy czegoś szukasz.
Jako marketer i przedsiębiorca nie możesz zapomnieć, że jesteś zarówno użytkownikiem i klientem. Nie wystarczy, abyś wykorzystał narzędzia do analizy słów kluczowych, aby uzyskać odpowiedź na to czego szukają Twoi klienci…
Zastanówmy się czy jeżeli czuję się przeziębiona…
…to chcę czytać długie posty na blogu o potencjalnych przyczynach, domowych sposobach i lekarzach specjalistach?
Czy w ten sposób chcę się leczyć? Czy wolałabym mieć jakieś narzędzie do zdiagnozowania symptomów i uzyskania prostej odpowiedzi?
Pomimo tego, że na pierwszy rzut oka pomysł na artykuł pod kątem SEO nie jest zły to faktycznie powinniśmy go oceniać pod kątem użytkowników i tego jak oni chcą dostawać konkretne informacje. Rola wyszukiwarek i robotów Googla polega tutaj głównie na pomaganiu tym użytkownikom w znalezieniu najlepszych treści i produktów. I zrozumienie tej funkcji jest kluczowe.
Jak będziemy szukać rozwiązań problemów w przyszłości?
Przyjmując takie założenia już dziś możesz szykować się na zmiany zachowania użytkowników, jakie wprowadza wyszukiwanie głosowe. Wszyscy eksperci od SEO są tutaj akurat zgodni – to przyszłość. Tworząc treści dziś warto realizować cele, które będą ważne w przyszłości. Pomimo tego, że dzisiaj…ten typ wyszukiwania jest ciągle niedoskonały.
Dzisiaj gdy zadaję jedno konkretne pytanie Google ma 10 możliwych odpowiedzi. Gdy tak naprawdę jeżeli pytam “czy potrzebuję dziś parasolki?” Google chce móc odpowiedzieć: „nie będzie Ci potrzebna, dzień będzie bardzo słoneczny”. Aby stworzyć taką odpowiedź nie jest potrzebne słowo kluczowe “parasolka” ani konkretna data. Google chce znać kontekst pytania i dać odpowiedź opartą na intencjach użytkownika.
Pomimo tego, że tworzenie treści pod “intencję wyszukiwania” brzmi dzisiaj jak buzzword i trend to tak naprawdę ma kolosalne znaczenie.
Jeśli jako użytkownicy będziemy zadawali Googlowi pytania, a ten będzie dawał nam nieistotne odpowiedzi, to przestaniemy z niego korzystać. Dlatego jako marketerzy i przedsiębiorcy, którzy chcą korzystać na sile SEO musimy się upewnić, że nasze strony i treści pomagają Googlowi zadowolić ich klientów.
Kampanie płatne vs wzrost organiczny (SEO)
Jednym z najczęstszych pytań, które zadają moi klienci jest: czy lepiej inwestować w SEO czy płatne kampanie w social mediach?
Powołuję się wtedy na pewną uproszczoną metaforę: jeśli płacisz za ruch na stronie to tak jakbyś wynajmował dom.
Jeśli przyciągasz użytkowników organicznie to tak jakbyś budował dom.
Ta pierwsza strategia bywa najczęstszą pułapką marketingową, w jaką wpadają przedsiębiorcy.
Oczywiście ta druga strategia jest kosztowna i wymaga czasu – to tak jak z płaceniem kredytu hipotecznego. Jednak posiadając własny dom budujesz swój kapitał, który jest Twoją marką. Ponieważ jeśli np. Twój biznes będzie miał jeden gorszy miesiąc w wyniku, którego będziesz musiał przestać płacić Facebookowi czy LinkedINowi to nie otrzymasz użytkowników/ wyświetleń strony.
Inwestując w działania organiczne nie będzie miało znaczenia czy właśnie wyjechałeś na urlop – Twój lejek pozyskiwania użytkowników nadal będzie na Ciebie pracował.
Dlatego tak ważne jest zajmowanie się pozycjonowaniem swojego biznesu od pierwszego dnia...na wypadek zmiany algorytmu czy zmiany stawek reklamowych.
Oczywiście nawet inwestując w organiczne wyszukiwanie i SEO jesteś na łasce Googla – który kontroluje wszystko. Tworzenie wartościowych treści również kosztuje…ale często w przypadku SEO ludzie szukają Ciebie i Twojej konkretnej marki.
Jeśli zrozumiesz, że Google stara się dawać użytkownikom to czego chcą i zaczniesz go w tym dążeniu wspierać, to Twój ruch będzie rósł.
Próbując tylko oszukać najnowsze algorytmy…w pewnym momencie możesz zostać złapany i zostać zbanowanym.
Zero marketingowego lenistwa
Dlatego właśnie nie pozwól sobie na marketingowe lenistwo:
- Znaj potrzeby swoich klientów.
- Dokładnie wiedz kim są Twoi odbiorcy.
- Nie pisz ogólnych treści “dla wszystkich”.
- Wiedz dlaczego klienci od Ciebie kupują.
- Wiedz co Twoi klienci mówią/czują tuż przed zakupem.
Nie chodzi tylko o kliknięcia, ruch i odsłony, gdy sprzedajesz swoje produkty. Tam po drugiej stronie ekranu są ludzie. Zbyt wiele rozmów w marketingu obecnie toczy się na temat: jak oszukiwać Google? O ile dziś jest to o wiele łatwiejsze niż w przyszłości (ich tempo rozwoju jest niesamowite)…nadal nie pójdę tą ścieżką.
Pomimo tego, że o wiele prościej jest kupić wiele linków do mojej strony niż przejść przez całą ścieżkę naturalnego poproszenia kogoś o link – ta druga metoda daje trwałe rezultaty. Dlaczego? Wkładam realną pracę w zbudowanie z kimś relacji, zweryfikowanie, że w tym innym miejscu w sieci jest de facto wartość dla moich odbiorców. To nie strona, która powstała na potrzeby miliona innych linków i przypadkowych użytkowników generowanych płatnymi kampaniami.
Trzeba skupić się na rzeczach, które się nie zmienią. A ludzie się nie zmienią, mimo że możesz tak myśleć. Ewolucja naszego DNA uczyniła nas takimi, jakimi jesteśmy dzisiaj. Potrzeba będzie tysięcy, dziesiątek tysięcy lat, aby nastąpiła nawet najmniejsza zmiana w naszej psychice.
Technologia się zmienia, ale nie ludzie. Zadbaj o to by w Twoich działaniach SEO najważniejszy był człowiek.
Jak zbudować zaangażowaną społeczność, która pomoże ci w rozwoju Twojego biznesu?
Ostatnio doświadczam na własnym biznesie prawdziwej siły, a jest nią zaangażowana społeczność, w której ludzie wierzą w to samo co ja i wyznają takie samo podejście do marketingu. Dołączyłam do kilku grup na Facebooku, w których staram się pomagać innym, a Ci później wracają do mnie z rzeczywistą chęcią współpracy. Dlatego postanowiłam opisać dzisiaj moc zaangażowanej społeczności, to jak ją stworzyć oraz jak uczestniczyć w innych stworzonych już społecznościach, aby czerpać z tego korzyści dla Twojego biznesu.
P.S. Post powstał podczas zimowego mini urlopu w Schronisku PTTK na Polanie Chochołowskiej, stąd zdjęcie nawiązujące do gór 🙂
Z artykułu dowiesz się:
- Kiedy społeczność nie jest tak naprawdę społecznością, tylko marketingową bzdurą.
- Dlaczego powinieneś unikać buzzwordów w swoim marketingu i zachować prostotę w komunikacji
- Jakie są korzyści z posiadania silnego systemu wartości?
- Jakie są ważne 3 kroki do stworzenia społeczności
Czym jest dzisiaj społeczność?
Czy to followersi na instagramie? Odbiorcy Twojego newslettera? Czy członkowie grupy na Facebooku? Społeczność to ostatnio bardzo popularne słowo w marketingu i przestrzeni komercyjnej – dlatego w mojej opinii niemal już zatraciła swoje oryginalne znaczenie.
Dla mnie społeczność nie jest platformą odbiorców Twojego przekazu. To miejsce, gdzie ludzie się spotykają i mogą się ze sobą komunikować. Więc to nie jest tak, że jako „założyciel” społeczności wychodzę do nich i mówię, oto moja wiadomość sprzedażowa, a ludzie kupują. To grupa ludzi komunikujących się ze sobą poza organizatorem.
Po drugie, jest to miejsce, do którego ludzie przychodzą, aby przynosić sobie wzajemne korzyści. Dołączają w tej przestrzeni, bo wiedzą, że będziemy silniejsi razem niż gdybyśmy byli sami. Będziemy się nawzajem podnosić na duchu i ostatecznie razem staniemy się lepsi.
Dlaczego jednak możemy dziś obserwować tak wiele złych przykładów tworzenia społeczności?
Moim zdaniem wynika to z tego, że marketerzy stosują je tylko jako słowo, za którym nie stoi żadna treść. Jeżeli na stronie marki znajdziesz slogan „Witaj w naszej społeczności” to w wielu przypadkach mówią tak oni o swojej bazie klientów. A jest duża różnica pomiędzy ludźmi, którzy czegoś używają, a ludźmi, którzy starają się wykreować dodatkową wartość. Popularnym przykładem są tutaj przestrzenie coworkingowe, które w swoich ofertach wartości często mówią o społeczności. Jak wygląda to w rzeczywistości? Często wchodzisz do przestrzeni coworkingowej gdzie wszyscy są trochę szorstcy i nie witają się z nikim…a nawet kawa nie jest zbyt dobra. Dlaczego tak jest?
Gdy ludzie pracują to najczęściej mają spuszczone głowy, laptopy przed sobą i słuchawki na uszach – są w stanie skupienia i pracy nad swoim biznesem…więc nie rozmawiają ze sobą przez cały dzień. Oczywiście są miejsca, które organizują eventy i próbują jakoś aranżować interakcje pomiędzy „najemcami” jednak nie jest to wystarczające…i na pewno nie brzmi jak ten utopijny sen przedstawiony na stronach internetowych.
Zaangażowana społeczność: budowanie krok po kroku
Warto odnieść się tutaj do podejścia Marka Ritsona, który mówi o 3 korkach: orientacji rynkowej, strategii, a na końcu taktyce.
Diagnoza rynku
Na etapie orientacji rynkowej (diagnozy) po prostu starasz się zrozumieć, czego właściwie chce rynek i czego potrzebują Twoi potencjalni klienci. Może to być związane z zauważoną przez Ciebie luką na rynku, zdominowaniem niszy lub zwyczajnie bardzo głębokim zrozumieniem dlaczego ludzie robią to co robią i wyróżnienie się poprzez to.
Zadaj sobie pytanie:
- Czy wiesz jaka jest autentyczna potrzeba Twoich odbiorców?
- Czy zamierzasz robić coś innego niż obecne już na rynku rozwiązania?
- Kim są ludzie, którym możesz pomóc najbardziej?
Często jeśli mamy zamiar być świadomi jakie problemy chcemy rozwiązywać, to o wiele lepiej jest zacząć od przyjrzenia się tym, które mamy we własnym życiu. I po prostu faktycznie je adresować i challengować. Mówić co się obecnie nie podoba i z czym nie czujesz się komfortowo.
Strategia
Kolejny krok to strategia..i to bardzo konkretna. Dlaczego? Ponieważ niestety wiele osób, marketerów czy przedsiębiorców, kończy ze strategią, która po prostu próbuje zrobić zbyt wiele. Chcemy dotrzeć do wszystkich. Chcemy dorzucić do naszej ofert wartości ogrom rzeczy i mieć tak wiele wartości i korzyści marki, jak to tylko możliwe. Chcemy też mieć jak najwięcej celów.
Dlatego bardzo ważne jest odpowiedzenie sobie na pytanie: czego nie będę robił?
Dlaczego to takie ważne? Nie możesz robić wszystkiego, a przynajmniej nie możesz robić wszystkiego dobrze.
Bądź więc egoistą, jeśli chodzi o strategię. Nie bój się stworzyć strategii społeczności, która pasuje do Ciebie i tylko do Ciebie. I upewnij się, że kwestionujesz i eliminujesz wszystko, co nie ma dla Ciebie sensu. Rozkoszuj się robieniem tego na swój sposób i denerwuj innych odmawiając robienia wielu rzeczy, które uważają za „standard w branży”. Codziennie sobie pytanie: „czego jeszcze nie powinnam robić?”. Wielu wpada w pułapkę tworzenia…a potem tworzenia jeszcze więcej. Dobrzy marketerzy i przedsiębiorcy- redukują szumy i pozwalają błyszczeć prawdziwej wartości.
Dlatego określ swój zestaw wartości i ton komunikacji (tone of voice), który będzie spójny z Tobą. Pamiętaj też, że nie musisz brzmieć „mądrze i profesjonalnie” znacznie lepiej jest być pomocnym i przekazywać wszystko w prosty i zrozumiały sposób. Unikaj buzzwordów, nie podążaj ślepo za trendami…bo te mijają.
Komunikuj swojej społeczności DLACZEGO robisz pewne rzeczy i jakie są Twoje kluczowe wartości.
Pamiętaj, że mogą być to tak podstawowe rzeczy jak życzliwość, witanie się, słuchanie i bycie pozytywnym. Ważne, aby osoby, które będą członkami społeczności wyznawały te same wartości.
Taktyka
Choć z pewnością prawdą jest, że strategia bez udanej realizacji nie ma sensu, prawdą jest również to, że większość marketerów ponosi porażkę, ponieważ nie potrafią odłożyć taktycznych zabawek na wystarczająco długo, aby opracować właściwą strategię. Zakładamy jednak, że nie wpadłaś/wpadłeś w tą pułapkę.
Na tym etapie możesz już przejść do planowania konkretnych działań: webinaria, newslettery, live’y czy tematyczne i systematyczne posty na social mediach. To wszystko ma znaczenie i zawsze powinno służyć jako generator wartości dla innych. Chcesz przypomnieć sobie z czego płynie prawdziwa wartość contentu? Przeczytaj ten poprzedni blog post.
Warto jednak pamiętać na tym etapie, że docelowo CHCESZ, aby interakcje w społeczności odbywały się również POZA TOBĄ. Dlatego nie warto nakładać zbyt wielu ograniczeń, tworzyć skomplikowanych regulaminów, które wyeliminują każde niepożądane zachowanie. Najprościej jest określić jasny i prosty zestaw zasad, a następnie edukować wszystkie osoby, które nie przestrzegają ich. Powinieneś bronić tego, aby Wasza przestrzeń nie stała się tylko platformą do komunikatów sprzedażowych. Najprościej jest to robić poprzez pozytywne zauważanie i premiowanie zachowań pożądanych i edukowanie społeczności…aż do momentu, gdy ona sama zacznie bronić przyjętych wspólnie zasad.
Działając w ten sposób już po czasie zauważysz, że naturalnie w społeczności wyłonią się swego rodzaju ambasadorzy, którzy będą wspierali innych i przekazywali pozytywne informacje dalej (word of mouth), co spowoduje, że nowe osoby będą dołączać. Warto wtedy skontaktować się z nimi indywidualnie i podziękować za wsparcie, zachęcić do dalszego działania i skonsultować dalsze kierunki rozwoju dla Waszej przestrzeni.
Proces tworzenia zaangażowanej społeczności, to nie prosty hack, który zadziała po tygodniu. Będzie wymagał od Ciebie sporo pracy i wytrwałości, aby rozpędzić aktywność do poziomu, w którym będzie się ona działa samodzielnie. Dlatego warto realistycznie określić kamienie milowe i cele, które z czasem osiągniecie jako społeczność. Tak – dobrze wykonana praca spowoduje tutaj, że cele Twojego biznesu nie będą już tylko Twoje, a staną się celami większej ilości osób. Razem będziecie silniejsi i wygenerujecie większą wartość w czasie.
Trzymam kciuki! A gdybyś zastanawiała się jeszcze jak zbudować społeczność wokół Twojej marki to koniecznie napisz na adrianna@wardzala.pl – chętnie porozmawiam na zoomowej kawie 🙂
Creative Solutions and Results That Grow Brands.
Even the all-powerful Pointing has no control about the blind texts it is an almost unorthographic life One day however a small line of blind text by the name of Lorem Ipsum decided to leave for the far World of Grammar.
3 pułapki marketingowe, w które wpadamy prowadząc biznes online
Dziś rano, przeglądałam profil byłej przyjaciółki biznesowej na Facebooku aby zobaczyć, co u niej słychać….Niestety nadal nie znam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ jej ostatnia aktualizacja jest sprzed ponad roku. Co więcej, jej strona internetowa i reklamy na facebooku również zniknęły.
Cała ta nadzieja na stworzenie własnego biznesu, wysiłek i czas…przepadły.
Niestety, nie byłam tym tak zaskoczona, jak powinno się to wydawać. Ponieważ ostatni rok był wyjątkowo ciężki dla wielu branż, ale również dlatego, że zwyczajnie nie wszyscy przetrwają próbę czasu.
Dlatego właśnie dzisiaj chcę Ci opowiedzieć o tym, jak zbudować biznes, który przetrwa. Który wspiera Cię i rozwija się wraz z Tobą cały czas. To bardzo naturalne, że wstydzisz się swoich początków i jak patrzysz wstecz to możesz zrobić długą listę rzeczy, które dzisiaj zrobiłbyś inaczej. Tak powinno być! Jak jednak sprawić, aby budować swój biznes na lata, a nie miesiące? Zacznijmy od zwracania bacznej uwagi na swoje działania marketingowe – te, które działają i przynoszą płacących klientów. Czy te mogą być zagrożeniem dla naszego biznesu?
3 oznaki przyszłych problemów
Zacznijmy od trzech najważniejszych pułapkach marketingowych, w które wpada wielu przedsiębiorców – szczególnie na początku swej drogi. Jeśli będziecie ich świadomi – uda Wam się świadomie z nich uciec w porę – zanim zagrożą waszemu biznesowi.
#1: Poleganie na tylko jednym źródle ruchu, jak reklamy na Facebooku
W dzisiejszych czasach, gdy każdy marketer odmienia przez przypadki wszystkie kanały social mediowe istnieje duże ryzyko, że możesz uzależnić swój biznes od trendów na danej platformie. Znam wiele przypadków osób, które nie dywersyfikowały swojej obecności online na różne kanały i po prosu nie byli w stanie dostosować, gdy nagle koszty reklamy wzrosły (a uwierz mi…ten moment nadejdzie). Czy też gdy rentowność ich kampanii bardzo różniła się w czasie (co jest normalne), a ich branża stała się bardziej nasycona – i inni zaczęli „naśladować” ich kampanie i komunikację.
# 2: Opieranie się na tych samych typach postów lub wiadomości e-mail
Na pewno jesteście w stanie przywołać teraz przykłady marek, które wysyłają Wam te same treści… w kółko (o tym, ile zarabiają lub jak niesamowicie wpłynął na ich życie produkt X lub … Y).
Te same wiadomości działają dobrze od czasu do czasu. Jednak jeśli to wszystko, co masz … ludzie będą się nudzić, i staną się sceptyczni czytając tą samą historię sukcesu (czasem nawet ze zmienionym produktem!). Dlatego nie SPAMuj tym samym typem treści – dbaj o różnorodność.
Ważne! Jest jeden alternatywny wątek ważny z punktu widzenia marketera czy przedsiębiorcy: To co jest znane, jest normalne... a to co jest, normalne, cieszy się zaufaniem. Rynek nauczył się wiązać powtarzalność z zaufaniem. Jeśli jako marketer poddasz się w połowie drogi to pozbawiasz się realnej szansy na zdobycie zaufania swoich klientów.
Istnieje bardzo duża luka pomiędzy tym, kiedy my czujemy się znudzeni i kiedy do ludzi dociera nasze przesłanie. Dlatego też wielu ludzi, którzy odnieśli sukces tak często podkreśla znaczenie wytrwałości w swoich działaniach.
W czasach dużej niepewności warto poświęcić więcej energii, aby wytłumaczyć klientom jakie zmiany są wdrażane w waszych firmach tak, aby nie dawać im powodu do obniżenia poziomu zaufania, którym już was obdarzyli.
Dlatego NIE namawiam cię tutaj do zaprzestania cyklicznych kampanii: nie rezygnuj z nich! Dodaj nowe, które pomogą lepiej zaadresować bieżące potrzeby klientów, ale nie powtarzaj w kółko tych samych szablonów i schematów dla każdego postu czy maila, którego tworzysz.
# 3: Poleganie na „idealnym” obrazie życia
Wiesz, o czym mówię … zdjęcia siebie w nowoczesnym biurze, w drogich szpilkach, w eleganckich pokojach hotelowych, pijąc szampana…..i wiecznie pokazując „jasną” stronę biznesu. Idealny obrazek na Instagrama.
I teraz można zadać sobie pytanie: ale jaki jest w tym problem? Przecież ta technika jest skuteczna dla tak wielu influencerów obecnie…Nie zaprzeczam – dla niektórych działa (a jeżeli chcesz dokładniej dowiedzieć się jak to koniecznie zobacz najnowszy dokument HBRO „Fake Famous„). Osobiście uważam, że istnieje duża siła w umiejętności pokazywania i omawiania więcej niż tylko pozytywnych emocji. Dodatkowo tworzenie treści pozbawionych perfekcjonizmu przyciąga wysokiej jakości odbiorców. Ten efekt jeszcze bardziej nasilił się, gdy siedząc na kwarantannie oglądanie instagramowych idealnych postów i reklam na facebooku nie sprawiało, że czuliśmy się lepiej….jednym z ważnych trendów w 2021 jest odejście od zdjęć stockowych na rzecz tych bardziej autentycznych, których stworzenie nie wymaga dyplomu z dziedziny fotografii i opanowania sztuki makijażu do perfekcji.
Planowanie zmian i dywersyfikacji
Każdy biznes ewoluuje i rozwija się…ten proces jednak wymaga czasu. Dlatego kiedy pierwsze teksty przyniosły mi ZERO sprzedaży: nie poddałam się i nie założyłam, że nie warto więcej pisać. Podwoiłam swoje wysyłki, aby zrozumieć jak sprzedawać i wyjaśniać, to co oferuję w sposób, który przemawia do moich wymarzonych klientów.
Kiedy zaczynałam pracę nad newsletterem dla jednego z klientów i nie uzyskiwaliśmy przychodów przez pierwsze 4 miesiące…nie założyłam, że ten kanał „jest martwy”. Zamiast tego, nauczyliśmy się, jak pisać od serca i używać słów tak, aby w przekazie były obecne emocje, ale też lekkość i zabawa.
Chociaż dla wielu marek moich klientów stosuję reklamy na Facebooku, aby rozwinąć biznes…nie polegam na ślepo tylko na nich. Kupujemy nimi sobie czas, aby zbudować inne źródła ruchu, opanować inne platformy, zoptymalizować swoją obecność pod kątem SEO i szybko rozwijać społeczność.
Skupiaj się na strategii, a nie na taktyce
Chodzi o to, że budując swój biznes ZAPLANUJ, że będzie się on zmieniał razem z Tobą i światem biznesu online.
Nie zakładaj, że jakaś jedna taktyka będzie działać na zawsze.
Zamiast tego, opanuj podstawowe zasady (jak prowadzić marketing, tworzyć świetne treści i zwiększać sprzedaż), które działają bez względu na platformę czy strategię, której używasz.
W ten sposób, bez względu na to, jak zmieni się Twoja branża i ogólnie świat online, i bez względu na to, jak bardzo zmieni się taktyka, zawsze wyjdziesz na plus.
Szczególnie teraz jest to niesamowity czas na rozpoczęcie własnego biznesu online. I tak to prawda WSZYSCY teraz przenoszą swój biznes online z obawy przed kolejnymi ograniczeniami w przemieszczaniu się. Jest to jednak dobra wiadomość.
Gdyż skupiając się na strategii, a nie dając się ponieść modnym taktykom i „growth hackom” będziesz się wyróżniać. Długoterminowo..uzyskasz lepsze rezultaty.
Jeśli nie wiesz do końca co jest alternatywą dla agresywnego marketingu to koniecznie przeczytaj tekst o tym na jakich fundamentach marketingowych warto budować swój biznes.
Sprzedaż zdalna: sekrety udanej wideorozmowy z klientem
Jak często rozmawiając z handlowcem podczas wideorozmowy rozpraszasz się poprzez fakt ich słabo go słychać lub prawie go nie widać (zbyt ciemne miejsce)?
Ostatnio zaczęłam na to zwracać uwagę i przeanalizowałam spotkania z przedstawicielami potencjalnych dostawców. Na pięć rozmów handlowych cztery przebiegły z zakłóceniami technicznymi. Takimi, które spowodowały, że miałam realny problem skupić się na przekazie, gdyż w tle rozmówcy panował bałagan lub praktycznie nie widziałam twarzy drugiej osoby (wieczorne godziny rozmowy). Czy tak powinna wyglądać sprzedaż zdalna?
Doszłam do wniosku, że w wirtualnym świecie może to być oznaka braku szacunku dla rozmówcy…często klienta!
A to nie brzmi dobrze w kontekście budowania relacji i sprzedaży, prawda?
Wiedząc, że sprzedaż zdalna – przy użyciu wideo jest ważną częścią pracy danego handlowca. Patrząc na jakość komunikacji zdalnej, którą otrzymałam zakładam, że mój rozmówca nie poświęcił czasu na to, aby zadbać o ułatwienie całego procesu i zbudowanie odpowiedniego doświadczenia dla klienta.
To tak jakby pójść na spotkanie z klientem w nie wyprasowanych ubraniach…jest to pewnego rodzaju złamanie biznesowej etykiety.
Jak zatem zapewnić sobie (i klientom) odpowiednie warunki to wideorozmowy?
Dźwięk
Na początek warto być świadomym, że rozmówca szybciej wybaczy kiepską jakość wideo niż kiepską jakość dźwięku. Dlatego najprostszym rozwiązaniem jest upewnienie się, że mówisz prosto do mikrofonu. Osobiście polecam mikrofon USB – nie musisz wydawać na niego dużo pieniędzy, ale jakość dźwięku zewnętrznego mikrofonu pozwala lepiej wychwycić emocje w głosie i rozróżnić ton Twojego przekazu (korzystam z modelu Blue Snowball). Te rzeczy są naturalnie przez nas odbierane podczas interakcji na żywo jednak technologia pozbawia nas dostępu do nich i pozostawia pole do interpretacji.
Światło
Korzystaj ze wszystkich dostępnych Ci źródeł światła. Najwygodniejszym rozwiązaniem dla mnie jest korzystanie z lampy ring, która jest na stałe ustawiona przed moim laptopem (dokładnie ten model). Zapewnia to odpowiednie oświetlenie mojej twarzy – i ułatwia odczytywanie emocji i intencji rozmówcom.
Obrazek w tle
Zadbaj o czyste i schludne tło. W ten sposób będziesz mógł utrzymać uwagę rozmówcy tam gdzie należy, czyli na kontakcie wzrokowym. Chcemy, aby ludzie patrzyli na naszą twarz i odczytywali mowę ciała, aby otrzymywać jak najpełniejszy komunikat.
Czasem warto dodać personalne przedmioty w tle – takie, które charakteryzują to, kim jesteś. Stwarzają one świetną okazję do zadawania pytań, które nie są związane z bieżącym tematem. Osobiście w tle posiadam kilka książek i mapę nieba. Niektórzy zagadują w tym temacie i w ten sposób jest nam prościej nawiązać relację. Dlatego nie ma nic złego w posiadaniu osobistych rzeczy w tle, ale powinny być one przemyślane i uporządkowane.
Odpowiedni kadr
Odpowiedni kadr to taki, który pokazuje naszą głowę i ramiona. Nie warto korzystać ze zbyt dużego zbliżenia – jest to niewygodne dla ciebie i dla widza. Kadry, w których mieszczą się również ramiona pozwalają na stosowanie gestykulacji – nawet jeżeli na co dzień nie korzystasz z niej zbyt wiele.
Kontakt wzrokowy
Ostatnia bardzo ważna rzecz to utrzymywanie kontaktu wzrokowego. Na spotkaniach online powinniśmy dążyć do posiadania kontaktu wzrokowego na poziomie 60-70% czasu – tak samo jak naturalnie się to układa podczas rozmowy twarzą w twarz przy kawie.
Mamy jednak tendencję do patrzenia na swoją miniaturkę lub uciekania wzrokiem na inne komunikatory i próby “multitaskingu”. Dlatego warto świadomie zaplanować ten aspekt.
Sprzedaż zdalna, czyli komunikacja online
To tylko pięć podstawowych punktów – jednak potrafią zrobić wiele w kontekście stworzenia odpowiedniego doświadczenia dla klienta i budowania relacji. Warto więc szczere przeanalizować swoje obecne praktyki i to jak wygląda Twoja sprzedaż zdalna. Jeśli jesteś dobrym handlowcem w sprzedaży bezpośredniej jest duża szansa, że uda Ci się odnieść sukces również w sprzedaży zdalnej. Musisz jednak być świadomy ograniczeń i problemów z komunikacją online, które powstały w wyniku stosowania niedoskonałych technologii takich jak zoom czy teams do przekazywania pełni naszych myśli, komunikatów i intencji. Jako ludzie zostaliśmy stworzeni do komunikacji bezpośredniej przez co zrobienie dobrego wrażenia w strefie online wymaga od nas więcej pracy.